284. Recenzja „Ekspozycja” - Remigiusz Mróz
„Jego ojciec mawiał, że migrena jest jak piła łańcuchowa, która rżnie człowiekowi mózg tuż za oczami.”
Autor: Remigiusz
Mróz
Tytuł: Ekspozycja
Seria: Komisarz
Forst #1
Wydawnictwo: Filia
Narracja: trzecioosobowa
Główny
bohater: Wiktor Forst – ok. 40 lat
Ogumienie: Mówiąc
szczerze ani nie jestem zachwycona okładką, ani nie sądzę, aby była ona
nieładna. Wydaje mi się, że to fajna grafika, pasująca mimo wszystko do treści
i gatunku, który jest reprezentowany przez tę powieść. Nie ma się tak naprawdę
do czego przyczepić, choć podziwiać również nie bardzo jest co.
Najlepsze
zastosowanie: Giewont został splamiony krwią. Na jego szczycie, na znanym
wszystkim krzyżu znaleziono martwego mężczyznę. Obnażonego, zimnego,
zamordowanego. Nic nie wskazywało na to, że będzie to łatwa sprawa, jednak
również nie było przesłanek jak bardzo skomplikowana się ona stanie. Całe
zdarzenie bada komisarz Forst, który w ustach mężczyzny odnajduje monetę.
Wydaje się, że może to być jakiś punkt zaczepienia, jednak nie dane jest komisarzowi
bliżej się temu przyjrzeć, gdyż zostaje odsunięty od całej sprawy i
zdegradowany. Forst zaczyna działać na własną rękę. Szuka odpowiedzi na pytania
odnośnie morderstwa, ale również stara się dociec, kto stoi za odebraniem mu
tej sprawy. W śledztwie niespodziewanie pomaga mu dziennikarka, Olga Szrebska.
Razem tworzą dość niecodzienny duet, który w poszukiwaniu prawdy wyjeżdża aż do
Rosji, gdzie sprawy mogą przybrać nieprzyjemny obrót. Nic nie jest jednak w
stanie przeszkodzić Forstowi. Będzie podążał za mordercą dopóki go nie
odnajdzie i nie wymierzy mu sprawiedliwości. Mimo że wie, że nie będzie to
łatwe szuka sposobu na odnalezienie Bestii z Giewontu, która zabija coraz
więcej osób. Śledztwo prowadzone przez byłego komisarza i wścibską dziennikarkę
może doprowadzić ich do bardzo niewygodnej prawdy, ale także zesłać na nich
ogromne niebezpieczeństwo. Czy podejmą to wyzwanie?
Tykać
to kijem?: Po zapoznaniu się z czterema tomami serii o Chyłce pomyślałam, że
nareszcie przyszedł czas na coś innego pióra Pana Remigiusza Mroza. Z tego
powodu sięgnęłam po tę pozycję, choć słyszałam, że zbiera dużo gorsze opnie od
pani prawnik.
Bohaterowie: Słyszałam,
że komisarz Forst nie jest zbyt mocnym ogniwem całej opowieści. Przede
wszystkim zarzucana mu jest nieśmiertelność i brak realności. Niestety muszę
się z tymi stwierdzeniami zgodzić. Zdaję sobie sprawę z tego, że ta recenzja
powinna dotyczyć tylko Ekspozycji, ale do tej pory udało mi się już przeczytać
całą trylogię, dlatego pozwolę sobie ocenić tę postać w kontekście całości. Mam
nadzieję, że mi to wybaczycie. Mówiąc szczerze Forst nie zmienia się wiele
podczas całej trzytomowej przygody. Jest arogancki, pewny siebie i mimo
wszystko urodzony pod szczęśliwą gwiazdą. Nie starczy palców u rąk, aby zliczyć
ile razy udało mu się wychodzić z sytuacji, które dla przeciętnego człowieka
skończyłyby się katastrofą, także śmiercią. Co prawda najpierw plątał się w te
sytuacje, więc to nie było dla niego dobre, ale zawsze udawało mu się z nich
wyjść obronną ręką, co niestety zaczyna w końcu mocno irytować czytelnika. Ja
również nie polubiłam jego postaci, przede wszystkim ze względu na jego
nieśmiertelność i wszechmocność. Gdyby to wszystko nie było aż tak uwypuklone
dużo lepiej czytałoby się tę historię i z całą pewnością większą sympatię
czułoby się do głównego bohatera.
Forstowi w całej operacji towarzyszy
Olga Szrebska. Dziennikarka dość pewna siebie, wpływowa i znana w środowisku.
Tworzy z komisarzem mieszankę wybuchową, jednak chętnie przeczytałabym więcej
historii, w których ta dwójka prowadzi razem jakieś śledztwo. Szrebska wywarła
na mnie pozytywne wrażenie. Mimo początkowych obaw co do jej osoby, gdyż
widziałam w niej nieco głupiutką dziennikareczkę, później dostrzegłam jej
potencjał i inteligencję. Wypada dużo lepiej od Forsta, dlatego dość mocno
polubiłam jej kreację. I choć początkowo nie pasowała mi do komisarza na końcu
uznałam, że byłaby z nich doprawdy interesująca para.
Pióro: Remigiusz
Mróz nieprzerwanie pisze łatwym do przyswojenia językiem, dzięki czemu nawet najgorsze
historie czyta się w nieprzyzwoicie szybkim tempie.
Całokształt: Zdawałam
sobie sprawę z tego, że jest to książka słabsza od Kasacji, gdyż wiele osób ją tak określało. Byłam przekonana, że mi
również nie do końca przypadnie do gustu, kiedy usłyszałam, że główny bohater
jest wykreowany na prawie niezniszczalnego. Nie przepadam za takimi zabiegami w
książkach, gdzie nie ma magii i nie można nadprzyrodzonymi zdolnościami
wszystkiego wyleczyć (choć w takich książkach też nie lubię jak jest to przesadzone).
Kreacja bohaterów jak zwykle wychodzi Mrozowi bezbłędnie, ale po prostu obraz
Forsta nie do końca mnie do siebie przekonuje. Ma w sobie coś takiego, co mnie
od niego odpycha i choćby nie wiem co nie pozwala się polubić.
Co prawda całą historię udało mi się
przeczytać w szybkim tempie (jak to zwykle u mnie bywa przy książkach tego
pana), jednak cały zamysł nie do końca mnie do siebie przekonał. Gdybym nie
znała innych książek Mroza z całą pewnością nie ciągnęłabym tej przygody i
podziękowałabym Forstowi po pierwszym tomie. Czy byłby to błąd? Uważam, że nie,
gdyż kolejne tomy, mimo że dość interesujące, wcale nie są dużo lepsze od
jedynki. Właśnie z tego powodu nie polecam rozpoczynać swojej przygody z Mrozem
od Ekspozycji, gdyż zobaczycie nie do
końca interesujący obraz, który może Was odrzucić od jego powieści.
Kasia
radzi: Ciężko mi powiedzieć czy polecam tę historię. Sama nie do końca
jestem do niej przekonana i jakoś nie widzę w niej wielu pozytywów, choć
również negatywnych cech nie ma w niej zbyt wiele. Po prostu nie przekonała
mnie do siebie. Ale może Wam spodoba się bardziej?
Mój
osąd: Rozkładający się zombie – 7/10
Brak komentarzy: