289. Recenzja „Podzieleni” - Neal Shusterman
„Jedną z rzeczy, których się uczysz, kiedy żyjesz tak długo jak ja jest to, że ludzie nie są wyłącznie dobrzy lub wyłącznie źli. Wkraczamy i wychodzimy z krainy ciemności i światła przez całe nasze życie. Cieszę się, że w tej chwili jestem po tej jasnej stronie.”
Autor: Neal
Shusterman
Tytuł:
Podzieleni
Seria:
Podzieleni #1
Wydawnictwo: Papierowy
Księżyc
Narracja:
trzecioosobowa
Główny
bohater: Connor Lassiter – 16 lat; Risa Ward – 15 lat; Levi Calder – 13
lat
Romans: Connor +
Risa
Ogumienie: Ta
książka posiada obecnie dwie wersje okładkowe. Ja miałam okazję ją przeczytać w
tej nowej okładce, która tak naprawdę nie różni się znacząco od poprzedniczki.
Podoba mi się w niej to, że mamy do czynienia z odciętą ręką, która nawiązuje
do Podzielenia. Poza tym w tle widoczna jest trójka uciekających bohaterów, co
sprawia, że od razu widzimy główne postaci w tych osobach. A skoro jest tutaj
tak znaczące odzwierciedlenie fabuły, jasne jest, że jestem zadowolona.
Najlepsze
zastosowanie: Wyobraź sobie świat, w którym istnieje aborcja wsteczna. Na czym
ona polega? Pomiędzy trzynastym a osiemnastym rokiem życia dziecko może zostać
podzielone. Wykorzystuje się w stu procentach każdy skrawek człowieka, dzięki
czemu nie można powiedzieć, że ono nie żyje. Doprowadziło to do tego, że
lekarze przestali leczyć choroby. Narządy, które są niesprawne po prostu
zastępuje się zdrowszymi, choć nie zawsze w stu procentach zdrowymi. Zależy na
co stać daną osobę. Connor nie jest dzieckiem, o którym marzyli jego rodzice.
Sprawia kłopoty, wdaje się w bójki. Risa, mimo że jest bardzo utalentowana
pochodzi z Domu Stanowego, czyli domu dziecka, które nie może już dłużej
finansować jej pobytu. Lev jest dziesięciorodnym. Dzieckiem zrodzonym po to,
aby zostać oddanym Bogu w ramach dziesięciny. Każde z nich ma zostać
podzielone, a tylko jedno myśli, że tego chce. Niespodziewanie ich drogi się
krzyżują. Razem stanowią niecodzienną grupkę, ale starają się uciec i przetrwać
jakoś ten czas do osiemnastki. Czy im się uda? Czy da się uniknąć podzielenia? Zwłaszcza,
że każdy nastolatek bez opieki wzbudza podejrzenia, kiedy pojawia ich się
trójka to chyba nieco za dużo?
Tykać
to kijem?: Nie do końca jestem w stanie powiedzieć Wam z jakiego powodu
sięgnęłam po tę pozycję. Ostatnimi czasy przestałam interesować się książkami,
w których bohaterowie są nastolatkami. Z całą pewnością zaciekawił mnie pomysł
i byłam ciekawa co z tego wyniknie.
Bohaterowie: Kreacja
bohaterów nie jest mocną stroną autora. Przyznam szczerze, że nawet nie byłam
zdziwiona, że postacie są niedopracowane i mało realistyczne. Spodziewałam się
tego. Nie mam też większych zastrzeżeń do głównych bohaterów, których ciężko
jest nam poznać. Connor, który pojawia się bardzo często jest dla mnie
niezwykle poplątaną postacią, która podejmuje często sprzeczne decyzje. Jego
zachowanie jest dziwne i niezrozumiałe dla mnie. Nie potrafię czasami określić,
co on sobie myślał, po której opowiedziałby się stronie w razie jakiejś
drastycznej sytuacji. Do czego byłby zdolny. Jego osobowość pozostanie dla mnie
całkowitą zagadką, podobnie jak i innych głównych bohaterów.
Risa, dziewczyna potrafiąca w sposób
cudowny grać na fortepianie, nie ma rodziców. Jaką jest osobą? Nie wiemy o niej
zbyt wiele. Wydaje się być osobą spokojną i bardzo miłą. Mimo wszystko jest
pozytywną postacią, która najczęściej zajmuje się tłumieniem intensywnych
emocji u Connora. Może nie mamy pełnego jej obrazu, ale polubiłam ją.
Zwłaszcza, że nie miała ogromnych uprzedzeń, co do Leviego. A skoro przy nim
jesteśmy – jest to postać, która przechodzi największą przemianę od chłopca,
który ślepo wierzy rodzinie i chce się poświęcić, po chłopaka, który nie chce,
aby taki system dłużej funkcjonował. Niestety proces przemiany jest nam w
większości nie pokazany. Nie widzimy wszystkiego, co się z nim dzieje, co mi
się nie podoba. Zdecydowanie wolałabym, gdybyśmy mieli pełniejszy obraz, choć z
drugiej strony element zaskoczenia pod koniec książki całkowicie by zniknął.
Nie wiem, co lepsze.
Pióro: Autor
pisze w przystępny sposób, dzięki czemu nie zajmuje dużo czasu przeczytanie
całej historii. Poza tym łatwo można zrozumieć większość praw rządzących tym
dziwacznym światem.
Całokształt: Głównym
zarzutem, który mam wobec autora jest akcja, która pędzi z prędkością światła.
Czytelnik nie ma chwili wytchnienia, nie ma chwili przestanku, cały czas coś
się dzieje. Z jednej strony to dobrze, bo się nie nudzimy przy czytaniu, ale z
drugiej strony ma miejsce tyle rzeczy, że po jakimś czasie kompletnie
zapominamy o połowie, bo przelatuje przed naszymi oczami z taką prędkością, że
nawet nie jesteśmy w stanie zarejestrować jej obecności. Przeczytanie książki
to mgnienie oka. Pewna jestem, że za miesiąc, góra za dwa nie będę pamiętała co
tam się wydarzyło i przed przeczytaniem drugiej części będę musiała ponownie
zabierać się za jedynkę.
Poza tym brak mi w tej książce
szczegółów. Wyjaśnień niektórych rzeczy, które z całą pewnością ułatwiłyby jej
czytanie. Pojawiło się wiele nieścisłości, które moim zdaniem powinny zostać
naprawione. Fabuła jest naprawdę interesująca. Pomysł na stworzenie tak
dziwnego i bezwzględnego świata mocno mnie zaintrygował, jednak brak tej
książce ogłady. Czegoś, co tworzyłoby z niej coś sensownego i niesamowitego,
wartego zagłębienia. Co prawda ciekawią mnie dalsze losy bohaterów, jednak nie
jestem pewna czy jestem w stanie po raz drugi iść tą drogą. Sam dobry, a może
nawet świetny pomysł nie jest w stanie się obronić przy nie do końca spójnej
całości.
Kasia
radzi: Jestem zdania, że osoby, lubujące się w dystopiach i utworach
młodzieżowych raczej będą zadowolone. Poza tym książka jest fajna na
rozluźnienie. Nie ma w niej zbędnych medycznych na przykład wyjaśnień, które
spowolniłyby akcję. Myślę, że docelową grupą odbiorców dla autora mieli być
nastolatkowie, a to że ja niedawno przestałam należeć do tej grupy, sprawiło,
że mam do niej kilka zastrzeżeń.
Mój
osąd: Niechlujny wampir – 6/10
Brak komentarzy: