300. Recenzja „Mapa kości” - Francesca Haig
Autor: Francesca
Haig
Tytuł: Mapa
kości
Seria: Ogniste
oczyszczenie #2
Wydawnictwo: Uroboros
[Grupa wydawnicza Foksal]
Narracja: pierwszoosobowa
- Cass
Główny
bohater: Cass – ok. 23 lata
Ogumienie: Nie wiem
z jakiego powodu, ale bardzo mi się podobają okładki do tej trylogii. Nie są
zachwycające, nie mają nic nadzwyczajnego, jednak dla mnie są ponadprzeciętne.
Jestem pod wrażeniem tego, co zostało nam zaprezentowane. Mimo że całość nie do
końca mi pasuje do treści to i tak jestem zachwycona. Chyba tak już musi być.
Nikt nic na to nie poradzi.
UWAGA!
RECENZJA MOŻE ZAWIERAĆ SPOILERY Z PIERWSZEJ CZĘŚCI [OGNISTE OCZYSZCZENIE]!
CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ!
Najlepsze
zastosowanie: Kiedy Cass dowiedziała się prawdy o Kimie, cały jej świat
zatrząsł się w posadach. Dzięki niej, dzięki temu, że całkowicie zapomniał
swoją przeszłość stał się całkiem inną osobą. Właśnie takiego dziewczyna stara
się go zapamiętać. Nie chce, aby słowa Spowiedniczki zmieniły cokolwiek w jej
ocenie Kimy. To zżera ją od środka. Świadomość, że chłopak wcale nie był taki
wspaniałomyślny, że dręczył swoją siostrę Omegę. Że to ją chciał zamknąć w
zbiorniku. Poza Kimą dodatkowym utrapieniem Cass jest ruch oporu Omeg, który
zdaje się być w rozsypce. Jak pokonać Alfy i wprowadzić ład na świecie, kiedy
nie ma się ludzi? Kiedy Omegi z własnej woli wchodzą do zbiorników? Cass razem
z Kobziarzem i Zoe muszą znaleźć sposób na Alfy. Muszą powstrzymać Reformatora
i Panią Generał. Muszą odnaleźć Zamorze, gdzie wszystko wygląda inaczej. Ale
czy to się uda? Nic nie jest proste, Omeg nie jest zbyt wiele, a pomoc może
nadejść ze strony, której nikt się nie spodziewał. Sprawy zaczynają przybierać
niespodziewany obrót. Świat zaczyna się walić, ale należy znaleźć sposób, aby
utrzymać go w ryzach. Czy uda się powstrzymać Alfy przed trzymaniem Omeg w
zbiornikach i przywróceniem elektryczności?
Tykać
to kijem?: Może i Ogniste oczyszczenie
nie zrobiło na mnie wielkiego wrażenia. Jednak kiedy zobaczyłam okładkę
drugiego tomu to uświadomiłam sobie, że chcę się dowiedzieć, co się dalej
wydarzy. Musiałam się dowiedzieć.
Bohaterowie: Na
początku książki Cass jest nijaka. Snuje się za Kobziarzem i Zoe. Jest cieniem
samej siebie. Może i w pierwszej części nie sprawiała wrażenia osoby, która
zdołałaby przekonać miliony do podążania za nią, ale na pewno była silniejszą
osobowością niż kiedy spotykamy ją tutaj. Ale ma to swoje wytłumaczenie.
Dziewczyna jest przygnębiona prawdą na temat Kimy oraz zdołowana, wręcz
zgnieciona jego utratą. Z tego powodu nie mam do niej większych pretensji. Tym
bardziej, że kiedy musi zacząć działać to oczywiście to robi. Przypomina dawną
siebie. A nawet jest jeszcze bardziej zdeterminowana, pełna werwy i widać w
niej zdolności przywódcze. Spodobała mi się bardziej niż w tomie pierwszym.
Stała się pełniejsza i ciekawsza. Wreszcie mocniej ją poznajemy, widzimy w niej
kogoś zdolnego zrobić wszystko, aby uwolnić Omegi spod jarzma Alf. Jest
zawzięta i pełna determinacji. Może czasami zdarzały jej się momenty
zwątpienia, jednak komu się nie zdarzały. Tym bardziej, kiedy Omeg w ruchu
oporu jest mniej niż żołnierzy Alf. Mimo to widzę w niej mocną postać.
Drugą, bardzo istotnym bohaterem jest
Kobziarz. Ten, który przewodniczył ruchowi oporu na Wyspie. Omegi mają mu za
złe, że nie wydał Cass i Kimy, kiedy pojawiło się zagrożenie. Dlatego nie jest
mu łatwo odzyskać posadę. Jednak z niego jest urodzony przywódca i nawet, kiedy
nie bardzo jest czym dyrygować to on i tak znajdzie sposób, żeby wszystko
działo się po jego myśli. Polubiłam go i w ogóle nie zdziwiłabym się gdyby w
którymś momencie zaczął kręcić z Cass, bo moim zdaniem pasują do siebie. Potrafią
ze sobą rozmawiać, wiele przeszli i jest
między nimi jakaś nić porozumienia. Liczę na to, że kiedy to wszystko się zakończy
oni będą sobie żyli razem długo i szczęśliwie.
Pióro: W tej
książce dzieje się więcej, jest bardziej intensywnie, dowiadujemy się wielu
nowych rzeczy, które napędzają akcję i sprawiają, że z zaskakującą prędkością
czyta się tę historię. Może i autorka nie ma jakiegoś nadzwyczajnego stylu, ale
najważniejsze, że nie spowalnia akcji przez zbyt długie i szczegółowe opisy.
Całokształt: Tak
naprawdę wszystko, co miałam do powiedzenia na temat tej książki już
powiedziałam. Uważam, że jest ona dużo lepsza od jedynki, między innymi z
powodu całkiem innego bohatera — innymi słowy Kobziarz wygrywa z Kimą. Nie
dość, że jest lepiej dopracowany, to posiada dużo ciekawszą osobowość i łatwiej
mi było go polubić, niż to było w przypadku słabo wyeksponowanego Kimy. Poza
tym akcja rozwija się dużo szybciej, mamy milion nowych, interesujących spraw,
które przyspieszają całą akcję. Emocji jest dużo więcej, gdyż widać coraz
mocniej, że zbliżamy się ku ostatecznej rozgrywce. Ponadto wychodzą na jaw
całkiem nowe, niespodziewane fakty. Wszystko na plus. Może nie jest to
najwspanialsza seria z tego gatunku, ale zdecydowanie się wybroniła drugim
tomem. Ciekawe jak będzie z trójką. Mam nadzieję, że autorka zaserwuje nam
istny rollercoaster i nie będziemy mieli nawet chwili wytchnienia. Czekam z
niecierpliwością na zakończenie tej trylogii. Przede wszystkim z powodu
Kobziarza. Ciekawi mnie czy będzie z Cass.
Kasia
radzi: Na razie nie chcę Was zachęcać do zapoznania się z tą serią, choć
po tym tomie radziłabym jak najszybciej zaopatrzyć się w obie książki. Kiedy
przeczytam już ostatni tom z tej trylogii to powiem Wam czy naprawdę warto się
za nią zabierać. Na razie poczekajmy. Ale możecie powoli się zacząć rozglądać
za tym cyklem.
Mój
osąd: Rozkładający się zombie – 7/10
Brak komentarzy: