307. Recenzja „Więzy krwi” — Patricia Briggs
„Nigdy nie ufaj mechanikowi, który jeździ nowymi samochodami. Albo jest zdziercą, albo nie potrafi utrzymać starego pojazdu na chodzie — a niewykluczone, że obie te rzeczy naraz.”
Autor: Patricia
Briggs
Tytuł: Więzy
krwi
Seria: Mercedes
Thompson #2
Wydawnictwo: Fabryka
Słów
Narracja: pierwszoosobowa
— Mercy
Główny
bohater: Mercedes Thompson — ok. 30 lat
Premiera wznowienia: 12 kwietnia 2017
Ogumienie: Przy
recenzji pierwszego tomu wspominałam, że podobają mi się okładki do tej serii.
Na każdej z nich przedstawioną mamy Mercy — co z tego, że zawsze ma inne
tatuaże i chyba inna modelka jest wybierana. Mimo wszystko są to bardzo ładne
grafiki, które pasują do treści.
UWAGA!
RECENZJA MOŻE ZAWIERAĆ SPOILERY Z PIERWSZEJ CZĘŚCI [ZEW KSIĘŻYCA]! CZYTASZ NA
WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ!
Najlepsze
zastosowanie: Kiedy w środku nocy dzwoni do ciebie wampir i prosi o oddanie mu
przysługi, na pewno nie skończy się to dobrze. Mercedes wie, że nie będzie to
łatwe zadanie, bez względu na to, co mówi Stefan. Jednak pomógł jej kiedyś,
więc teraz musi mu oddać tę przysługę. Nie uważa tego jednak za dobry plan.
Wchodzenie w sprawy wampirów nigdy nie było dobrym pomysłem, dlatego Mercy nie
do końca jest przekonana. Stefan to jednak wiekowy wampir i nigdy nie naraziłby
jej na niebezpieczeństwo. Potrzebuje jednak świadka, którego nie zauważy
istota, z którą ma zamiar się spotkać. A Mercy jako kojot to doskonałe
przebranie. Sprawa wydaje się być banalnie prosta — pójść do wampira, zapytać
się, z jakiego powodu nie zgłosił swojego przybycia i sprawić, aby naprawił
swój błąd. Jednak to nie takie proste. Wszystko zaczyna się komplikować, kiedy
okazuje się, że on wcale nie jest takim zwykłym wampirem. Że to, co ma w sobie
jest dużo mroczniejsze i jeszcze gorsze niż samo zło. Ludzie i istoty
nadprzyrodzone chodzą niespokojni i żądni krwi. Całe Tri Cities pogrąża się w
mroku. Ktoś musi rozpocząć pościg za złem, które odpowiedzialne jest za całą tę
sytuację. Jednak czy niewielki kojot jest w stanie temu zaradzić? Czy zwykła
zmiennokształtna może pokonać tak mroczną istotę, której nie dali rady ani
wampiry, ani wilkołaki?
Tykać
to kijem?: No i co ja mam tutaj napisać? Niedawno przedstawiałam Wam
recenzję pierwszego tomu, dlatego doskonale wiecie z jakiego powodu sięgnęłam
po tę pozycję. Nie wiem czy wiecie, ale wznowienie trzeciego tomu będzie miało
swoją premierę w sierpniu. Planuję wstawić jego recenzję właśnie wtedy. Ale to
oznacza, że będę musiała poczekać z czytaniem. To akurat nie jest dobre.
Bohaterowie: Nie
chciałabym ponownie pisać tego samego o bohaterach, gdyż niedawno mieliście okazję
poznać moje zdanie na ich temat w recenzji pierwszego tomu. Z drugiej jednak
strony, nie wszyscy czytali tamtą opinię. Albo ktoś może zaglądać tutaj długo
po premierze, więc może jednak warto się nieco natrudzić? Opowiem Wam co nieco
o każdej z ważniejszych postaci ukazanych w tej książce, a później wyrażę swoją
opinię na jej temat. Nie będą to długie opisy, jednak powinny być
wystarczające.
Zacznijmy od Mercy. Jak wspominałam
przy recenzji Zewu księżyca, jest to
jedna z moich ulubionych bohaterek. Zdeterminowana, zadziorna, sarkastyczna,
ale przede wszystkim mądra. Wie, że nie zawsze jest w stanie zrobić wszystko
sama. Nie uważa siebie za niezniszczalną, co czasami irytuje w niektórych
książkach z gatunku urban fantasy. Poza nią dla mnie najważniejszą postacią
jest Adam, czyli miejscowy Alfa. Uwielbiam go! Męski, zdecydowany, pełny
zrozumienia. Po prostu świetny. Do Samuela mam dość dziwny stosunek i nie
jestem pewna, co o nim myślę. Nie zawadza mi bardzo, ale wspaniałą postacią
również bym go nie nazwała. Poza nimi na uwagę zasługują jeszcze Zee, gremlin,
który naprawdę wiele robi dla Mercy. Warren oraz jego chłopak, a także Stefan.
Nie chcę Wam mówić o każdej postaci jaką tutaj spotkacie, gdyż mija się to z
celem. Jednak te kilka osób jest moim zdaniem niezwykle ważnych dla całej
opowieści, dlatego myślę, że warto było o nich wspomnieć.
Pióro: Autorka
pisze w przyjemny dla czytelnika sposób. Również nie zostajemy zasypywani zbyt
wieloma zbędnymi opisami. Wszystko, co zostaje przedstawione w książce ma swoje
uzasadnienie. Nie jest to bezsensowny bełkot, mający za zadanie tylko zapchać
strony. Dzięki temu całą historię czyta się niezwykle szybko. Czytelnik nie
jest w stanie się od niej oderwać.
Całokształt: Nie
potrafię stwierdzić czy ten tom był lepszy czy gorszy od swojej poprzedniczki. Każda
z części opowiada o różnych wydarzeniach. Niektóre są bardziej pasjonujące od
innych, inne mniej. Jednak nie zmienia to faktu, że każde są interesujące i
wciągają czytelnika. Ja miałam ten problem, że znałam zakończenie. To mocno mi
przeszkadzało i nie czerpałam całkowitej radości z książki. Pamiętam jednak, że
cztery lata temu, kiedy po raz pierwszy zapoznawałam się z tą serią, bardzo
byłam zaskoczona tym, co wydarzyło się na końcu. Dlatego uważam, że osoby,
które będą czytały ją po raz pierwszy nie będą miały tego problemu, co ja.
Więzy
krwi to dobra kontynuacja z intrygującym wątkiem, wspaniałymi
bohaterami i światem, który mocno wciąga w swoje szpony. Osobiście nie mogę się
doczekać aż zabiorę się za kolejne tomy. Mercedes Thompson to jedna z
najciekawszych postaci z gatunku urban fantasy i każdą książkę z nią w roli
głównej na pewno poznam.
Kasia
radzi: Osoby, które mają ochotę poznać Zew księżyca raczej nie muszę przekonywać do przeczytania również i
tej części. Z kolei, jeśli pierwszy tom nie do końca się spodobał, to polecałabym
dać jeszcze jedną szansę Mercy.
Mój
osąd: Potężny heros — 8/10
Brak komentarzy: