305. Recenzja „Zew księżyca” - Patricia Briggs
„Tańcz, kiedy śpiewa księżyc i nie płacz z powodu kłopotów, które jeszcze nie nadeszły.”
Autor: Patricia
Briggs
Tytuł: Zew
księżyca
Seria: Mercedes
Thompson #1
Wydawnictwo: Fabryka
Słów
Narracja: pierwszoosobowa
— Mercy
Główny
bohater: Mercedes Thompson — ok. 30 lat
Ogumienie: Lubię
okładki do tej serii. Może nie są mocno wyszukane, ale mają w sobie coś
magicznego. Przede wszystkim podoba mi się to, że na każdej mamy ukazaną
Mercedes. Co prawda za każdym razem ma inne tatuaże, a w książce, o ile pamięć
mnie nie myli, ma tylko jeden, ale co z tego? Najważniejsze, że ten pod pępkiem
— odcisk kojociej łapy — zawsze się pojawia, kiedy tylko istnieje taka
możliwość.
Najlepsze
zastosowanie: Mercy nie jest zwykłym człowiekiem. Nie ma też spokojnego i
normalnego życia. Jej sąsiadem jest wilkołak; naprawia samochód należący do
wampira, a swój warsztat dostała od gremlina, który niekiedy pomaga jej w
naprawach, gdy wymaga tego sytuacja. Jakby tego było mało Mercedes została
wychowana przez wilkołaki, gdyż sama jest zmiennokształtną, a tych na świecie
jest niewiele. Mimo swojej drugiej, kojociej natury pani mechanik stara się żyć
całkiem zwyczajnie, jednak nie zawsze się to udaje. Zwłaszcza, kiedy jest się
częścią magicznego świata. Pewnego dnia do jej warsztatu zagląda chłopak,
proszący o pracę. Mercy, wyczuwając w nim wilkołaka i widząc jego przestraszone
oczy, dochodzi do wniosku, że warto dać mu szansę. Jednak nic nie jest proste.
Mac okazuje się, że został przemieniony siłą, a później był trzymany w klatce,
gdzie faszerowano go różnymi specyfikami. Mercy postanowiła przedstawić całą
sprawę Adamowi, swojemu sąsiadowi, będącemu zarazem miejscowym Alfą. Wtedy
wszystko zaczęło się komplikować jeszcze bardziej. Misja — odnalezienie sprawcy
i ukaranie go. Jednak nic nie jest proste, kiedy w grę wchodzą wilkołaki i
magia.
Tykać
to kijem?: To nie jest mój pierwszy raz z tą serią. Czytałam ją prawie
cztery lata temu i byłam zachwycona! Jednak nigdzie nie mogłam znaleźć pierwszych
tomów, aby uzupełniły moją biblioteczkę. Dlatego cieszę się ogromnie, że
Fabryka Słów zdecydowała się na wznowienie tej serii. Nareszcie będą miała
komplet. (Ostrzegam — w tym roku dostaniecie recenzje części od 1 do 7 na pewno
i możliwe, że jeszcze 8 — zależy, kiedy zostanie wydana.)
Bohaterowie: Mercy
jest jedną z moich ulubionych bohaterek. Spośród książek z gatunku urban
fantasy ona jakoś najbardziej przypadła mi do gustu. Znaczy, jest jeszcze kilka
na jej poziomie, ale ona na pewno znajduje się bardzo wysoko w tym rankingu.
Jej działania w większości są racjonalne. Kieruje się sercem i to mnie chyba
najbardziej ujęło. Zawsze troszczy się o swoich przyjaciół i stara się im
pomóc. Nie jest osobą, która rzuca się na głęboką wodę, gdyż wie, że sama nie
da rady, dlatego potrafi poprosić o pomoc silniejszych. Często w urban fantasy
jest tak, że główne bohaterki wiedzą wszystko najlepiej i same potrafią
wszystko zrobić, nie informując nikogo o swoich zamiarach. Mercy też to się
zdarza, jednak w większości przypadków idzie po pomoc do wilkołaków czy innych
nieludzi. Lubię również jej sposób bycia i siedzenie w jej głowie jest naprawdę
fajne, bo przemyślenia ma interesujące. Ma poczucie humoru, cięty język i cały
worek sarkastycznych uwag. I właśnie za to ją lubię.
Każda z postaci wykreowanych przez
Patricię Briggs jest pełnowymiarowa. Są bardzo rzeczywiści i prawdopodobieństwo
spotkania ich w życiu znacząco wzrasta. I to jest świetne. Uwielbiam, kiedy
mamy do czynienia z bohaterami wyrazistymi, kiedy nawet jeśli w książce
pojawiają się tylko przez chwilę, jesteśmy w stanie powiedzieć, że są jak
najbardziej realne. Mercy obraca się głównie w towarzystwie mężczyzn, gdyż
kobiety jakoś nie przepadają za nią. Dlatego w tej serii mamy bardzo wielu
interesujących męskich bohaterów. Między innymi Samuela, wilkołaka, dla którego
Mercy jest niezwykle ważna; Stefana, który wcale nie jest jak normalny wampir.
No bo, który wampir maluje swojego vana tak, aby przypominał Wehikuł Tajemnic
ze Scooby Doo? No i najważniejsza, moim zdaniem, postać męska — Adam Hauptman.
Tu nie trzeba niczego dodawać. Adam to Adam.
Pióro: Autorka
pisze w interesujący sposób, dzięki czemu przez całą książkę się płynie. Nie ma
czasu na nudę, żadnego przystanku. Najlepiej przeczytać ją jak najszybciej. Tak
smakuje najlepiej.
Całokształt: To, że ta
seria jest świetna jest tak oczywiste, że nie mam pojęcia, co ja mam Wam
powiedzieć na jej temat w tym podsumowaniu. Mamy tutaj bardzo dobrze
wykreowanych bohaterów — od samej Mercy, przez Samuela, Adama czy Warrena po
tych, którzy pojawiają się tylko sporadycznie i ledwo zauważamy ich obecność.
Ponadto interesująca akcja sprawia, że ciężko jest się oderwać od lektury. Ja
jestem szczęśliwa, że mogłam powrócić do tego świata. Zastanawiałam się czy
Mercy nadal ma w sobie to coś, co ujęło mnie cztery lata temu. Okazuje się, że
ma! Nadal uwielbiam jej przygody i nie mogę się doczekać aż zabiorę się za
resztę jej przygód. Zwłaszcza, że po drodze czeka mnie ukochana część! Nie
powiem Wam która. Dowiecie się z recenzji.
Nie jest tak, że książka jest
pozbawiona wad. To nie jest cudo nad cudami, ale ja po prostu ją uwielbiam i
ciężko jest mi znaleźć jakieś konkretne zarzuty. Ale pewna jestem, że nie
wszyscy będą dla niej wyrozumiali. Zawsze jak chce się coś znaleźć to się
znajdzie. Tak już jest.
Kasia
radzi: Nie uważam tego za najlepsze, najwspanialsze książki, jakie udało
mi się przeczytać, ale jest to naprawdę fajna rozrywka i bardzo dobrze czyta
się wszystkie książki Patricii Briggs. Dlatego polecam ją fanom UF, w
szczególności tym, którzy lubią Anetę Jadowską i jej Heksalogię o wiedźmie, a
także Ilonę Andrews, i wykreowaną przez to małżeństwo, Kate Daniels. Natomiast jeśli
jeszcze nie mieliście okazji przeczytać niczego z tego gatunku, myślę, że Mercy
jest dobrym początkiem.
Mój
osąd: Potężny heros — 8/10
Brak komentarzy: