313. Recenzja „Bez serca” — Marissa Meyer [WIDEO]
„W chwilach radości biję jak dobosz. W chwilach smutku pękam jak szkło. Gdy ktoś mnie skradnie, już nigdy mnie nie odzyskasz. Czym jestem?”
Autor: Marissa
Meyer
Tytuł: Bez serca
Wydawnictwo: Papierowy
Księżyc
Narracja:
trzecioosobowa
Główny bohater: Catherine Pinkerton — ok. 17 lat
Romans: Cath + Jest
Ogumienie: Podoba mi
się ta okładka. Jest podobna do oryginału, jednak ma w sobie coś całkowicie
odmiennego od wersji zagranicznej. W sumie nie potrafiłabym wskazać, która z
nich mocniej skradła moje serce. Obie są niesamowite i po prostu nie wiem co na
ich temat powiedzieć. Swoją prostotą ujęły mnie całkowicie. Duży plus dla
osoby, która ją zaprojektowała.
Najlepsze
zastosowanie: Cath mieszka w zaczarowanej krainie, gdzie wszystko wydaje się
być proste. Ludzie chadzają na bale, które są organizowane przez serdecznego
króla. Świat jest piękny i zdaje się dawać bardzo wiele możliwości młodym ludziom.
Marzeniem Cath jest otworzenie własnej cukierni, gdzie będzie sprzedawała
najwspanialsze cytrynowe tarty, najsłodsze makaroniki i najwyższe torty w całej
krainie. Jednak realizacja tego planu wcale nie jest taka łatwa. Zwłaszcza,
kiedy jest się wysoko urodzoną dziewczyną, której nie przystoi praca od rana do
wieczora. Jednak Cath nie ma zamiaru się poddać. Tym bardziej, kiedy na
horyzoncie pojawia się niepowtarzalna okazja na kupno lokalu w bardzo dobrej
lokalizacji. Wszystko zaczyna się jednak zmieniać, kiedy Cath wybiera się na
bal. Tam poznaje Jesta, który zwala ją z nóg swoimi sztuczkami oraz złotymi
oczami. Jednak nic między nimi nie ma prawa się wydarzyć. Król właśnie szuka
narzeczonej i wszystko wskazuje na to, że będzie nią Cath, która nie chce zostać
królową. Dla niej spełnieniem marzeń byłaby skromna cukiernia, gdzie mogłaby do
końca życia piec i częstować gości swoimi specjałami. Perspektywa korony
wzbudza w niej lęk. Jednak czy można odmówić królowi?
Tykać
to kijem?: Od Marissy Meyer miałam okazję przeczytać już dwa pierwsze tomy
Sagi Księżycowej, a z racji tego, że oba skradły moje serce, musiałam zapoznać
się z kolejną książką tej autorki. Nie zwracałam zbytnio uwagi na tematykę —
okładka, rozgłos, nazwisko autorki zrobiły swoje.
Bohaterowie: Ja wiem,
że zazwyczaj zaczynam od głównej bohaterki, ale tutaj się nie da. JEST TO MÓJ
MĄŻ. Koniec i kropka. Nie ma innej opcji. Ten chłopak od początku książki
skradł moje serce. Gdy tylko pojawił się w opowieści wiedziałam, że będzie to
nietuzinkowa postać. Nie pomyliłam się ani trochę, ale nie sądziłam, że aż tak
mi się spodoba! Jest to po prostu wspaniały, zabawny, mądry i ciekawy chłopak,
który sprawia, że za każdym razem jak się pojawiał na mojej twarzy wykwitał
uśmiech. To się działo bezwarunkowo! Jestem pewna, że nie w każdym jego osoba
wzbudzi aż taki entuzjazm, ale ja po prostu nie potrafię się powstrzymać od
wzdychania nad jego osobą. Świetnie skonstruowany, zabawny, a przede wszystkim
naprawdę mądry i posiadający w sobie coś intrygującego. Po prostu go uwielbiam!
To będzie dziwne, ponieważ teraz
skupię się na kilku postaciach, więc sama główna bohaterka nie dostanie tutaj
najwięcej miejsca. Ten przydział trafił do Jesta. Jeśli chodzi o Cath — miałam
mały problem ze zrozumieniem jej osoby, jednak im mocniej wchodziłam w ten
świat, tym bardziej ją lubiłam. Może nie darzę jej ogromną sympatią, ale
przynajmniej nie krzywię się za każdym razem jak słyszę jej imię.
Postaci z dalszego planu zostały
również świetnie skonstruowane. Bardzo podobał mi się Kruk, który zawsze
towarzyszył Jestowi. Natomiast, kiedy przeczytałam posłowie od autorki, jeszcze
bardziej polubiłam jego postać. Z racji tego, że jest to historia osadzona w
Krainie Czarów mamy tutaj Kapelusznika, który nie jest aż tak szalony; króla,
który przyprawiał mnie o niemały ból głowy z powodu swojej głupoty, a także
bardzo wiele innych bohaterów, których teraz nie sposób wymienić.
Pióro: Już w
recenzji Cinder zwracałam uwagę na
lekkość stylu jakim posługuje się autorka. Dzięki temu nie mamy większych
problemów w zagłębieniem się w akcję. Ja całą historię przeczytałam tego samego
dnia, co ją zaczęłam. Dobra, nie tego samego. Już było ok. 1. w nocy jak
skończyłam.
Całokształt: Jedyne,
co wiedziałam na temat tej książki, to to, że akcja rozgrywa się w Krainie Czarów,
gdzie pewnego dnia trafi Alicja. Nie miałam pojęcia czego się spodziewać. Nie
wiedziałam o czym będzie ta opowieść i powiem Wam, że bardzo dobrze na tym
wyszłam. Istnieje ryzyko, że niektóre zapowiedzi książki, hasła ją promujące
mogą nieco zaspoilerować zakończenie. Co prawda nie dokładnie, ale można się
domyślić, czego czytelnik może się spodziewać. Z tego powodu polecałabym nie
szukać zbyt mocno sloganów promocyjnych, dać sobie spokój z czytaniem opisu.
Wystarczy Wam ogólny klimat opowieści, aby wiedzieć czy macie ochotę zapoznać
się z tą książką.
Kiedy zaczynałam Bez serca bałam się, że nie sprosta moim oczekiwaniom. Nadal w
głowie miałam Sagę Księżycową, dlatego wiedziałam czego mniej więcej mogę
spodziewać się po autorce. Tego jednak nie mogłam przewidzieć. Dostajemy tutaj
niesamowitą historię pełną magii, miłości, marzeń i wszystkiego, co piękne.
Jednak nie może zabraknąć również tych ciemniejszych aspektów. Pojawiają się w
postaci potwora pałętającego się po Krainie Czarów czy zdrady lub czegoś na jej
pograniczu. Może nie jest to idealna książka. Może i czytelnik może domyślić
się niektórych spraw. Jednak i tak zostałam przez nią oczarowana. Ta magia
całkowicie mnie pochłonęła. Czekam na więcej książek od Meyer, ponieważ ona,
jak nikt inny potrafi tworzyć niecodzienne historie i wspaniałe światy.
Kasia
radzi: Myślę, że osoby, które lubią Alicję
w Krainie Czarów już powoli zacierają ręce. Pamiętajcie jednak, że jest to
młodzieżowa opowieść, więc nie będzie to utwór bardzo głęboki. Jest to jednak
magiczna historia, która ujęła mnie swoją prostotą. Dajcie się oczarować temu
światowi.
Mój
osąd: Potężny heros — 8/10
Recenzja dostępna również w formie wideo:
Brak komentarzy: