313. Recenzja „Bez serca” — Marissa Meyer [WIDEO]

maja 10, 2017
„W chwilach radości biję jak dobosz. W chwilach smutku pękam jak szkło. Gdy ktoś mnie skradnie, już nigdy mnie nie odzyskasz. Czym jestem?”
Autor: Marissa Meyer

Tytuł: Bez serca

Wydawnictwo: Papierowy Księżyc

Narracja: trzecioosobowa

Główny bohater: Catherine Pinkerton — ok. 17 lat

Romans: Cath + Jest

Ogumienie: Podoba mi się ta okładka. Jest podobna do oryginału, jednak ma w sobie coś całkowicie odmiennego od wersji zagranicznej. W sumie nie potrafiłabym wskazać, która z nich mocniej skradła moje serce. Obie są niesamowite i po prostu nie wiem co na ich temat powiedzieć. Swoją prostotą ujęły mnie całkowicie. Duży plus dla osoby, która ją zaprojektowała.

Najlepsze zastosowanie: Cath mieszka w zaczarowanej krainie, gdzie wszystko wydaje się być proste. Ludzie chadzają na bale, które są organizowane przez serdecznego króla. Świat jest piękny i zdaje się dawać bardzo wiele możliwości młodym ludziom. Marzeniem Cath jest otworzenie własnej cukierni, gdzie będzie sprzedawała najwspanialsze cytrynowe tarty, najsłodsze makaroniki i najwyższe torty w całej krainie. Jednak realizacja tego planu wcale nie jest taka łatwa. Zwłaszcza, kiedy jest się wysoko urodzoną dziewczyną, której nie przystoi praca od rana do wieczora. Jednak Cath nie ma zamiaru się poddać. Tym bardziej, kiedy na horyzoncie pojawia się niepowtarzalna okazja na kupno lokalu w bardzo dobrej lokalizacji. Wszystko zaczyna się jednak zmieniać, kiedy Cath wybiera się na bal. Tam poznaje Jesta, który zwala ją z nóg swoimi sztuczkami oraz złotymi oczami. Jednak nic między nimi nie ma prawa się wydarzyć. Król właśnie szuka narzeczonej i wszystko wskazuje na to, że będzie nią Cath, która nie chce zostać królową. Dla niej spełnieniem marzeń byłaby skromna cukiernia, gdzie mogłaby do końca życia piec i częstować gości swoimi specjałami. Perspektywa korony wzbudza w niej lęk. Jednak czy można odmówić królowi?

Tykać to kijem?: Od Marissy Meyer miałam okazję przeczytać już dwa pierwsze tomy Sagi Księżycowej, a z racji tego, że oba skradły moje serce, musiałam zapoznać się z kolejną książką tej autorki. Nie zwracałam zbytnio uwagi na tematykę — okładka, rozgłos, nazwisko autorki zrobiły swoje.

Bohaterowie: Ja wiem, że zazwyczaj zaczynam od głównej bohaterki, ale tutaj się nie da. JEST TO MÓJ MĄŻ. Koniec i kropka. Nie ma innej opcji. Ten chłopak od początku książki skradł moje serce. Gdy tylko pojawił się w opowieści wiedziałam, że będzie to nietuzinkowa postać. Nie pomyliłam się ani trochę, ale nie sądziłam, że aż tak mi się spodoba! Jest to po prostu wspaniały, zabawny, mądry i ciekawy chłopak, który sprawia, że za każdym razem jak się pojawiał na mojej twarzy wykwitał uśmiech. To się działo bezwarunkowo! Jestem pewna, że nie w każdym jego osoba wzbudzi aż taki entuzjazm, ale ja po prostu nie potrafię się powstrzymać od wzdychania nad jego osobą. Świetnie skonstruowany, zabawny, a przede wszystkim naprawdę mądry i posiadający w sobie coś intrygującego. Po prostu go uwielbiam!

To będzie dziwne, ponieważ teraz skupię się na kilku postaciach, więc sama główna bohaterka nie dostanie tutaj najwięcej miejsca. Ten przydział trafił do Jesta. Jeśli chodzi o Cath — miałam mały problem ze zrozumieniem jej osoby, jednak im mocniej wchodziłam w ten świat, tym bardziej ją lubiłam. Może nie darzę jej ogromną sympatią, ale przynajmniej nie krzywię się za każdym razem jak słyszę jej imię.

Postaci z dalszego planu zostały również świetnie skonstruowane. Bardzo podobał mi się Kruk, który zawsze towarzyszył Jestowi. Natomiast, kiedy przeczytałam posłowie od autorki, jeszcze bardziej polubiłam jego postać. Z racji tego, że jest to historia osadzona w Krainie Czarów mamy tutaj Kapelusznika, który nie jest aż tak szalony; króla, który przyprawiał mnie o niemały ból głowy z powodu swojej głupoty, a także bardzo wiele innych bohaterów, których teraz nie sposób wymienić.

Pióro: Już w recenzji Cinder zwracałam uwagę na lekkość stylu jakim posługuje się autorka. Dzięki temu nie mamy większych problemów w zagłębieniem się w akcję. Ja całą historię przeczytałam tego samego dnia, co ją zaczęłam. Dobra, nie tego samego. Już było ok. 1. w nocy jak skończyłam.

Całokształt: Jedyne, co wiedziałam na temat tej książki, to to, że akcja rozgrywa się w Krainie Czarów, gdzie pewnego dnia trafi Alicja. Nie miałam pojęcia czego się spodziewać. Nie wiedziałam o czym będzie ta opowieść i powiem Wam, że bardzo dobrze na tym wyszłam. Istnieje ryzyko, że niektóre zapowiedzi książki, hasła ją promujące mogą nieco zaspoilerować zakończenie. Co prawda nie dokładnie, ale można się domyślić, czego czytelnik może się spodziewać. Z tego powodu polecałabym nie szukać zbyt mocno sloganów promocyjnych, dać sobie spokój z czytaniem opisu. Wystarczy Wam ogólny klimat opowieści, aby wiedzieć czy macie ochotę zapoznać się z tą książką.

Kiedy zaczynałam Bez serca bałam się, że nie sprosta moim oczekiwaniom. Nadal w głowie miałam Sagę Księżycową, dlatego wiedziałam czego mniej więcej mogę spodziewać się po autorce. Tego jednak nie mogłam przewidzieć. Dostajemy tutaj niesamowitą historię pełną magii, miłości, marzeń i wszystkiego, co piękne. Jednak nie może zabraknąć również tych ciemniejszych aspektów. Pojawiają się w postaci potwora pałętającego się po Krainie Czarów czy zdrady lub czegoś na jej pograniczu. Może nie jest to idealna książka. Może i czytelnik może domyślić się niektórych spraw. Jednak i tak zostałam przez nią oczarowana. Ta magia całkowicie mnie pochłonęła. Czekam na więcej książek od Meyer, ponieważ ona, jak nikt inny potrafi tworzyć niecodzienne historie i wspaniałe światy.

Kasia radzi: Myślę, że osoby, które lubią Alicję w Krainie Czarów już powoli zacierają ręce. Pamiętajcie jednak, że jest to młodzieżowa opowieść, więc nie będzie to utwór bardzo głęboki. Jest to jednak magiczna historia, która ujęła mnie swoją prostotą. Dajcie się oczarować temu światowi.

Mój osąd: Potężny heros — 8/10

Recenzja dostępna również w formie wideo:

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.