314. Recenzja „Wiedźma. Opiekunka” — Olga Gromyko

maja 13, 2017
„Na to może zgodzić się albo nieustraszona bohaterka, albo rzadka kretynka. Zresztą na jedno wychodzi.”
Autor: Olga Gromyko

Tytuł: Wiedźma. Opiekunka

Seria: Kroniki Belorskie #2

Wydawnictwo: Papierowy Księżyc

Narracja: pierwszoosobowa — Wolha

Główny bohater: Wolha Redna — 20 lat

Ogumienie: Bardzo, ale to bardzo podobają mi się okładki do tej serii, które zostały przygotowane przez Gracjanę Zielińską. Ukłony w Pani stronę! Jestem pod wrażeniem i zastanawiam się jak można myśleć, że te poprzednie były ładniejsze. Przecież przedstawiały kobietę koło trzydziestki, albo i więcej, natomiast tutaj mamy na luzie dwudziestolatkę, więc wiadomo, że jest to Wolha. Patrząc na tamte nie spodziewałabym się dostać Wolhy takiej jaką dostajemy. Nie wiem czy widzieliście, ale wydawnictwo pokazało już okładki do wszystkich części Kronik Belorskich. Nie wiem jak Wy, ale ja jestem w nich zakochana.

UWAGA! RECENZJA MOŻE ZAWIERAĆ SPOILERY Z PIERWSZEJ CZĘŚCI [ZAWÓD. WIEDŹMA]! CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ!

Najlepsze zastosowanie: Czas spędzony w Dogewie się kurczy. Egzaminy się zbliżają. Len wymyślił sobie za punkt honoru nauczenie Wolhy całej teorii. Dlatego cały czas za nią chodzi i każe jej mówić kiedy jakiś król czy inny człowiek coś tam wprowadził. Dla dziewczyny jest to nieco głupie — przecież w magii chodzi o praktykę, a nie o pamiętanie dat. Ale trzeba się uczyć pod egzamin i tyle. Problemem Wolhy jest także kwestia tego, gdzie ma pracować. Na szczęście Len przedwcześnie podjął właściwe kroki i wiedźma będzie mogła wrócić do Dogewy i nadal tam pracować. Na razie musi wrócić do Starminu i zdać egzaminy, aby stać się pełnoprawną magiczką. Oczywiście wszystko udaje jej się zdać, może nie idealnie, ale najważniejsze, że nie zawaliła. Jednak czeka ją rozmowa z Mistrzem. Wolha podejrzewa, o co może mu chodzić, jednak okazuje się, że powód jest zupełnie inny. Król chciałby, aby to właśnie ona pracowała u niego na dworze. Powiedzieć, że Wolha nie była z tego pomysłu zadowolona, to jakby nie powiedzieć nic. Jednak nie mogła się sprzeciwić, ponieważ szkoła poniosłaby niewyobrażalne koszty, które zupełnie by ją pogrążyły. Ale przecież Wolha od czegoś ma mózg w głowie. Nie da się tak łatwo podejść. Nie takie numery z jedną z najlepszych wiedźm w Belorii.

Tykać to kijem?: Zawód. Wiedźma czytałam dwa razy. Jednak ile się musiałam naczekać, żeby nareszcie przeczytać drugą część. Byłam przeszczęśliwa, kiedy dowiedziałam się, że wychodzi. Nie mogłam się doczekać aż wpadnie w moje łapki. Byłam bardzo ciekawa kolejnych przygód Wolhy i Lena. Przynajmniej miałam nadzieję, że jego będzie dużo.

Bohaterowie: Wolha to cudo. Jedna z najciekawszych postaci, jakie miałam okazję poznać. Zabawna, nietuzinkowa, mądra, zabójcza, młoda, niedoświadczona w boju, wiedźma pełną gębą. Cech jej charakteru mogłabym wymienić bardzo dużo, ale nie chciałabym przynudzać, dlatego pozostanę tylko przy tych kilku. Bardzo lubię ją i jej sposób bycia. Ma w sobie coś interesującego, co sprawia, że człowiek bardzo szybko się z nią zaprzyjaźnia (Znaczy, pewnie są osoby, które jej nie lubią — przecież nie zdarza się tak, że wszyscy jak jeden mąż kochają jakąś postać — ale po prostu jak pozwolisz jej być sobą i zaczniesz akceptować ją taką, jaką jest to polubisz ją bardziej niż sądzisz). Ma charyzmę, chęć działania i jest dobrą przyjaciółką. Czasami aż za dobrą, ale ogólnie rzecz ujmując — dla mnie Wolha to jedna z najciekawiej skonstruowanych postaci. Uwielbiam ją i bez niej ta seria nie miałaby sensu. Jestem zawiedziona, że Wolha dostała tylko trzy tomy. Tym bardziej odkąd dowiedziałam się, co mniej więcej będzie się w trójce. Ja chcę więcej mojej ukochanej Wolhy!

Miałam ogromną nadzieję, że dostaniemy tutaj tak dużo Lena, że powoli będziemy mieli go dosyć. (Nie da się mieć go dosyć, ale jakoś musiałam to zobrazować.) Jednak wcale tak nie jest. Lena mamy naprawdę niewiele. Znaczy, akcja skupia się na nim niejednokrotnie, ale wcale tak dużo go nie dostajemy. Jak przeczytacie książkę, to zrozumiecie, o co mi chodzi. Mamy za to nowych bohaterów — Orsanę, która pragnie zostać wojowniczką, mimo tego że rodzice jej nie pozwalają. Mimo że nie ma pieniędzy ani na porządny miecz, ani na kolczugę, o koniu nie wspominając! Poza tym jeszcze pojawia się Rolar — kolejny wampir, który bardzo mi się spodobał. Ale nie aż tak bardzo jak Len. Bardzo lubiłam jego przepychanki słowne z Orsaną i w ogóle jego osobowość jest naprawdę ciekawa. Ma bardzo fajny dowcip, a w tej powieści to niezwykle istotne.

Całokształt: Jednej rzeczy zabrakło mi tutaj. Niestety nie mogę powiedzieć co to, ponieważ byłoby to spoilerem. Albo wrzucę to w nawiasie i na biało napiszę. Jak będziecie chcieli to sobie zaznaczycie ten kawałek i magicznie się pojawi. (Chodzi o to, że Wolha i Len się nie pocałowali. Przed zaczęciem książki zajrzałam na ostatnią stronę i ujrzałam tam słowa, które napełniły moje serce nadzieją. Natomiast przez całą książkę oni się nie całują. DLACZEGO?)

Przejdźmy w takim razie dalej. Poza powyższą kwestią, nie mam tej powieści nic do zarzucenia. Jest to naprawdę dobra kontynuacja. Mamy tutaj magię, jakieś starożytne kręgi, kilogramy humoru i świetnych bohaterów. Podobało mi się, że tym razem nie mamy dwóch części, a tylko jedną, więc nie było krótkich opowiadaniowych form, jak to mieliśmy w tomie pierwszym. Serdecznie współczuję osobom, które miały stare wydanie, które zostało podzielone na dwie książki. Nie mam pojęcia, w którym momencie kończyła się pierwsza, ale w sumie, co za różnica. To i tak straszne, że dostajemy taką niedokończoną historię. Papierowy Księżyc na szczęście złożył to w całość, więc my otrzymujemy pełną opowieść, która wciąga i pozwala nam się nieco odstresować. Humor zawarty na kartach tej powieści pozwala nam się zrelaksować i zapomnieć o całym świecie. I właśnie to jest największy plus tej serii — humor, dzięki któremu nasz świat dostaje nieco kolorów.

Kasia radzi: Osoby, które poznały i polubiły Wolhę pewnie już zacierają ręce na tę powieść. Natomiast Wam, którzy jeszcze nie mieliście okazji poznać naszej wiedźmy, jak polecam jak najszybciej to nadrobić. Jeśli lubicie nieco twardsze bohaterki, które mają tupet i staną za swoimi przyjaciółmi murem, to jak najbardziej jest to pozycja dla Was. Tym bardziej, jeśli lubicie dużą dozę humoru.

Mój osąd: Potężny heros — 8/10

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.