325. Recenzja „Moja Lady Jane” — Cynthia Hand, Brodi Aston, Jodi Meadows [WIDEO]

lipca 11, 2017

Autor: Cynthia Hand, Brodi Ashton, Jodi Meadows

Tytuł: Moja Lady Jane

Seria: The Lady Janies #1

Wydawnictwo: Sine Qua Non

Narracja: trzecioosobowa

Główny bohater: Jane Grey — 16 lat

Premiera: 19.07.2017

Najlepsze zastosowanie: Mamy połowę XVI wieku, a królem Anglii jest Edward VI. Jednak jego dni wydają się być policzone. Choruje na krztusicę, na którą nie odnaleziono jeszcze lekarstwa. Zanim opuści ten ludzki padół, musi dopilnować, aby tron trafił w dobre ręce. Jego doradca, lord Dudley, podsuwa mu pomysł, aby przekazać władzę kuzynce króla, czyli Jane Grey, która poślubi jego syna. Ślub zostaje zorganizowany niezwykle szybko, a Jane z Giffordem poznają się dopiero podczas ceremonii zaślubin. Wszystko wydaje się być na miejscu, jednak to nie jest do końca prawda. Ani Gifford, ani nikt inny, nie poinformował Jane przed ślubem, że jej przyszły mąż jest Eðianem (wymawiamy: e-wia-nem), czyli istotą, potrafiącą przemieniać się w zwierzę. On uważa to za przekleństwo, ponieważ nie kontroluje swoich przemian — za dnia jest koniem, a w nocy człowiekiem. Dziewczyna, z racji tego, że zaczytuje się w ogromnej ilości książek, wie bardzo wiele o tych istotach i radzi swojemu mężowi, aby nauczył się kontrolować przemianę poprzez ćwiczenia. Jednak zanim uda im się rozpocząć treningi, z pałacu zaczynają nadchodzić niepokojące wieści, a Jane zdaje się być jedną z niewielu osób, które mogą temu w jakiś sposób zaradzić.

Bohaterowie: W powieści wyeksponowanych mamy trzech bohaterów — Jane, Gifforda (który woli, jak się mówi do niego G) oraz Edwarda. Wnioskuję, że każda z autorek zajmowała się jedną postacią, ale nie mam pojęcia, która była odpowiedzialna za kogo, ponieważ nie ma większych różnic w stylu. Ale wracając do bohaterów — nie zostali oni wykreowani w sposób dokładny, czasami wręcz wydają się być nieco sztuczni, a relacje między nimi nieco wymuszone. Nie potrafiłam się mocno z nimi utożsamić czy zrozumieć ich postępowania całkowicie, ale ogólnie nie wypadli tragicznie. Mieli swoje dobre momenty i wtedy zaczynałam widzieć w nich sporo realności, ale nie działo się to bardzo często, dlatego mam z nimi niewielki kłopot. Przede wszystkim chodzi o to, że nie zostaną oni na zbyt długo w mojej pamięci. Byli interesujący, czasami irytujący i zbyt przemądrzali (tak, to o Tobie, Jane), ale nie sprawi to, że jakiś dłuższy czas będę bardzo dobrze ich pamiętała.

Całokształt: Miałam mały kłopot po przeczytaniu tej książki. Nie czułam do niej ogromnej sympatii, ale też negatywne emocje nie były obecne. Kiedy minęło trochę czasu od jej skończenia doszłam do wniosku, że ta pozycja to takie guilty pleasure. Niby nie powinno się podobać, bo trochę głupawe jest, żarty wcale nie aż takie śmieszne, a bohaterowie nie do końca dobrze dopracowani, ale tak naprawdę lubisz to. Okazuje się, że bardzo polubiłam tę opowieść i czekam na kolejne tomy, które opowiadały będą o zupełnie innych postaciach o imieniu Jane. Mam nadzieję, że również odbiorę je w taki sposób.

Książka opowiada o nastolatkach, dlatego nie ma w niej głębszych przemyśleń czy innych tego typu rzeczy. Relacje między bohaterami jednak są czasami skomplikowane, ponieważ nie bardzo chce im się rozmawiać o tym, co czują albo o tym, o czym powinni porozmawiać (bez spoilerów, więc nic nie powiem). Gdyby wcześniej pogadali ze sobą, ta historia miałaby o wiele mniej stron.

Kasia radzi: Myślę, że jest to zabawna i dość interesująca historia osadzona w niecodziennych realiach. Może i nie do końca wszystko jest idealne i niektóre rzeczy mogłyby być lepiej dopracowane, ale co z tego? Całą opowieść czyta się niezwykle szybko i przyjemnie, dlatego jeśli jesteście zaintrygowani, zdecydowanie powinniście spróbować.

Mój osąd: Potężny heros — 8/10

Wersja wideo:

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.