323. Recenzja „Przyszłość Violet i Luke'a” — Jessica Sorensen
Autor: Jessica
Sorensen
Tytuł:
Przyszłość Violet i Luke’a
Seria: Przypadki
#4
Wydawnictwo: Zysk i
S-ka
Narracja:
pierwszoosobowa — Violet i Luke
Główny
bohater: Violet Hayes — 19 lat; Luke Price — 20 lat
Romans: Violet +
Luke
Uwaga! Recenzja może zawierać spoilery z „pierwszej”
(w całej serii trzeciej, ale o Violet i Luke’u pierwszej) części [PrzeznaczenieViolet i Luke’a]! Czytasz na własną odpowiedzialność!
Najlepsze
zastosowanie: Życie nigdy nie oszczędzało Violet, a kiedy znalazła wreszcie
trochę szczęścia i spokoju, postanowiło sobie z niej zakpić. Przy Luke’u czuła
się bezpiecznie i wszystko wskazywało na to, że ich relacja ma się ku dobremu.
Wszystko zepsuła pewna piosenka. Dowiedzieli się przez nią, że matka chłopaka
ma coś wspólnego z morderstwem rodziców Violet. Dziewczyną wstrząsnęło to tak
mocno, że zdecydowała się wrócić do swojego dawnego życia. Do Prestona, który
chce od niej dwóch rzeczy — aby dalej sprzedawała jego narkotyki oraz jej ciała
dla siebie. Ona nie czuje się z tego powodu w porządku, ale nie ma dokąd pójść.
Wizja ponownego mieszkania pod mostem nie podoba się jej, dlatego stara się
przetrwać to ziemskie piekło. Z kolei Luke próbuje zapomnieć. Pije coraz
więcej. Uprawia hazard. Egzystuje, bo życiem tego nazwać nie można. W końcu decyduje
się na bardzo trudną i niebezpieczną rozgrywkę, gdzie stawka jest niezwykle
wysoka. Czas postawić wszystko na jedną kartę.
Bohaterowie: Jak
wspominałam w recenzji poprzedniej części, Violet i Luke nie są osobami, z
którymi łatwo jest żyć. Niosą ze sobą ogromny bagaż doświadczeń, co sprawia, że
dookoła siebie zbudowali ogromne i grube mury, przez które ciężko jest się
przebić. Dzięki temu, że autorka zdecydowała się na narrację pierwszoosobową,
mamy okazję poznać ich od środka, dlatego łatwiej jest nam ich zrozumieć. Co
prawda nie zawsze wszystko jest takie jasne, ale ogólnie nie ma kłopotów w
zrozumieniu ich postępowania.
Całokształt: Książka
jest bardzo krótka, ma niespełna 250 stron, co mnie bardzo zadziwiło, kiedy
ujrzałam ją po raz pierwszy. Jednak większym zaskoczeniem jest fakt, że
znalazła się u mnie na drugim miejscu, jeśli chodzi o historie napisane przez
tę autorkę. Na pierwszym niezmiennie są Przypadki
Callie i Kaydena, ale ta część również mi się podobała. Przede wszystkim
bohaterowie wydają się być nieco bardziej otwarci. Może nie rozmawiają ze sobą
jakoś bardzo często o swoich kłopotach, zmartwieniach i nadal wiele ukrywają
przed sobą (bardziej Violet ukrywa przed Lukiem, w drugą stronę już jest lepiej,
ale i tak mówi mu więcej niż wcześniej), także widać między nimi większą więź. Tak,
wiem, że książki Sorensen nie są dziełami sztuki i wiele rzeczy mogłoby zostać
poprawione, ale nadal będę je lubić. Może z sentymentu, a może dlatego że
faktycznie lubię te wszystkie wyboiste miłości, które wymagają sporo uwagi i
poświęcenia?
Kasia
radzi: Na pewno nie jest to najlepsze New Adult jakie czytałam. Ale
bardzo lubię zarówno postaci, jakie się pojawiają w całej historii oraz
wydarzenia jakie mają miejsce (znaczy, nie aprobuję przemocy psychicznej czy
fizycznej, po prostu chodzi o to, że autorka w dość dobry sposób to wszystko
łączy). Co prawda czasami zdarza się jej zbyt jasno określić cel całej
opowieści, przez co nie czujemy zaskoczenia zakończeniem, ale ma też bardzo
dobre momenty. Jeśli chodzi o to zakończenie — wydaje mi się, że się nie
spodziewałam. Znaczy to wydaje się logiczne i w sumie dziwię się, że wcześniej
na to nie wpadłam, ale nie czułam się mocno zaskoczona. Jeśli jesteście ciekawi
co wydarzy się tutaj to zachęcam do lektury. Ja byłam zadowolona, mam nadzieję,
że Wy również będziecie.
Mój
osąd: Rozkładający się zombie — 7/10
Brak komentarzy: