„Widzę cię” — Clare Mackintosh

sierpnia 07, 2017
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Narracja: pierwszoosobowa — Zoe, trzecioosobowa

Główny bohater: Zoe Walker — ok. 40 lat

Najlepsze zastosowanie: Zoe prowadzi zwykłe, dość monotonne życie. Codziennie od poniedziałku do piątku pracuje w biurze, gdzie robi jako sekretarka, choć z zawodu jest księgową. Każdego dnia dojeżdża do pracy tą samą linią metra, siedzi mniej więcej w tym samym miejscu, gdzie czuje się najlepiej i zazwyczaj robi to samo — czyta gazetę, obserwuje innych pasażerów etc. Pewnego dnia wraca do domu metrem, czytając gazetę, w której znajduje swoje zdjęcie w dziale ogłoszeń drobnych. Jest to ogłoszenie matrymonialne i prowadzi do strony ktosciprzeznaczony.co.uk, która zdaje się być pusta. Rodzina Zoe mówi jej, że to wcale nie ona jest na zdjęciu, jednak kobieta widzi to zupełnie inaczej. Odnajduje także pewną zależność. Jednej z kobiet, której zdjęcie kilka dni wcześniej pojawiło się w gazecie, zostały w metrze ukradzione klucze, a tej, której fotografia pojawiła się kilka dni po fotografii Zoe została zamordowana. Czterdziestolatka jest przerażona i zastanawia się, co ją czeka w takim razie. Szuka odpowiedzi, jednak czy na pewno chciałaby je znać?

Bohaterowie: Szczerze mówiąc nie mam zbyt wiele do powiedzenia na temat postaci ukazanych w tej książce. Mimo tego że mamy rozdziały prowadzone z perspektywy Zoe, nie powiedziałabym, że wiele się na jej temat dowiadujemy. Dla mnie nie jest ona pełnowymiarową postacią i dużo jej brakuje do bycia autentyczną. Tak samo, kiedy poznajemy posterunkową Kelly, tę akurat z narracji trzecioosobowej. Mamy kilka zdarzeń z jej przeszłości i teraźniejszość, jednak to za mało, aby powiedzieć, że portret psychologiczny został dobrze dopracowany. Jednak nie powiedziałabym, że postaci są całkowicie papierowe. Miały w sobie jakieś iskry, jednak to za mało moim zdaniem.

Całokształt: Nie czytam zbyt wielu thrillerów, ale moim zdaniem dobra książka z tego gatunku powinna trzymać czytelnika w napięciu od pierwszej do ostatniej strony. Powinna zostawiać mylne tropy i sprawiać, że nawet przez myśl nie przejdzie nam, kto jest prawdziwym złoczyńcą. Tutaj w większości się to zgadza. Czułam napięcie przez większość, jeśli nie przez całą książkę, jednak miałam podejrzenia, co do tego, kto jest prawdziwym złym w tej opowieści, dlatego nie zostałam mocno zaskoczona. Nie byłam co prawda pewna tego w stu procentach i miałam nieco wątpliwości, dopóki nie przeczytałam zakończenia, jednak moim zdaniem powinno to być dla nas kompletnym zaskoczeniem. Czytelnik nie powinien nawet wpaść na ten trop. Dokładnie coś takiego miałam w Co kryją jej oczy. Dla mnie to jest definicja dobrego thrillera, czy to psychologicznego, czy zwykłego.

Książka jest nieco przegadana. Można powiedzieć, że nieco się dzieje, ale w sumie dochodzenie do prawdy jest zupełnym dziełem przypadku albo tropy są tak ostentacyjnie rzucane pod nogi bohaterów, że aż trudno jest ich nie zauważyć. Dla mnie jest to zbyt widoczne, w momencie, w którym powinno być subtelniejsze, ale równocześnie były momenty, kiedy cała sprawa schodziła na dalszy plan i mocniej wyeksponowane były inne, dużo mniej znaczące wydarzenia, a akurat wtedy wypadałoby nieco mocniej skupić się na właściwej akcji. Czasami naprawdę zdawało się, że ta historia z ktosciprzeznaczony.co.uk jest tłem.

Kasia radzi: Decyzję czy sięgać po tę książkę, czy sobie jednak ją odpuścić pozostawiam Wam. Ja jestem nieco zawiedziona, spodziewałam się czegoś dużo mocniejszego z bardziej emocjonującą akcją, jednak nie powiedziałabym, że ta historia jest tragiczna. Po prostu autorka nie do końca wykorzystała potencjał.

Mój osąd: Niechlujny wampir — 6/10

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.