„Widzę cię” — Clare Mackintosh
Wydawnictwo: Prószyński
i S-ka
Narracja: pierwszoosobowa
— Zoe, trzecioosobowa
Główny bohater: Zoe
Walker — ok. 40 lat
Najlepsze zastosowanie: Zoe
prowadzi zwykłe, dość monotonne życie. Codziennie od poniedziałku do piątku
pracuje w biurze, gdzie robi jako sekretarka, choć z zawodu jest księgową.
Każdego dnia dojeżdża do pracy tą samą linią metra, siedzi mniej więcej w tym
samym miejscu, gdzie czuje się najlepiej i zazwyczaj robi to samo — czyta
gazetę, obserwuje innych pasażerów etc. Pewnego dnia wraca do domu metrem,
czytając gazetę, w której znajduje swoje zdjęcie w dziale ogłoszeń drobnych.
Jest to ogłoszenie matrymonialne i prowadzi do strony ktosciprzeznaczony.co.uk,
która zdaje się być pusta. Rodzina Zoe mówi jej, że to wcale nie ona jest na
zdjęciu, jednak kobieta widzi to zupełnie inaczej. Odnajduje także pewną
zależność. Jednej z kobiet, której zdjęcie kilka dni wcześniej pojawiło się w
gazecie, zostały w metrze ukradzione klucze, a tej, której fotografia pojawiła
się kilka dni po fotografii Zoe została zamordowana. Czterdziestolatka jest
przerażona i zastanawia się, co ją czeka w takim razie. Szuka odpowiedzi,
jednak czy na pewno chciałaby je znać?
Bohaterowie: Szczerze
mówiąc nie mam zbyt wiele do powiedzenia na temat postaci ukazanych w tej
książce. Mimo tego że mamy rozdziały prowadzone z perspektywy Zoe, nie
powiedziałabym, że wiele się na jej temat dowiadujemy. Dla mnie nie jest ona
pełnowymiarową postacią i dużo jej brakuje do bycia autentyczną. Tak samo,
kiedy poznajemy posterunkową Kelly, tę akurat z narracji trzecioosobowej. Mamy
kilka zdarzeń z jej przeszłości i teraźniejszość, jednak to za mało, aby
powiedzieć, że portret psychologiczny został dobrze dopracowany. Jednak nie
powiedziałabym, że postaci są całkowicie papierowe. Miały w sobie jakieś iskry,
jednak to za mało moim zdaniem.
Całokształt: Nie
czytam zbyt wielu thrillerów, ale moim zdaniem dobra książka z tego gatunku
powinna trzymać czytelnika w napięciu od pierwszej do ostatniej strony. Powinna
zostawiać mylne tropy i sprawiać, że nawet przez myśl nie przejdzie nam, kto
jest prawdziwym złoczyńcą. Tutaj w większości się to zgadza. Czułam napięcie
przez większość, jeśli nie przez całą książkę, jednak miałam podejrzenia, co do
tego, kto jest prawdziwym złym w tej opowieści, dlatego nie zostałam mocno
zaskoczona. Nie byłam co prawda pewna tego w stu procentach i miałam nieco
wątpliwości, dopóki nie przeczytałam zakończenia, jednak moim zdaniem powinno
to być dla nas kompletnym zaskoczeniem. Czytelnik nie powinien nawet wpaść na
ten trop. Dokładnie coś takiego miałam w Co
kryją jej oczy. Dla mnie to jest definicja dobrego thrillera, czy to
psychologicznego, czy zwykłego.
Książka jest nieco przegadana.
Można powiedzieć, że nieco się dzieje, ale w sumie dochodzenie do prawdy jest
zupełnym dziełem przypadku albo tropy są tak ostentacyjnie rzucane pod nogi
bohaterów, że aż trudno jest ich nie zauważyć. Dla mnie jest to zbyt widoczne,
w momencie, w którym powinno być subtelniejsze, ale równocześnie były momenty,
kiedy cała sprawa schodziła na dalszy plan i mocniej wyeksponowane były inne,
dużo mniej znaczące wydarzenia, a akurat wtedy wypadałoby nieco mocniej skupić
się na właściwej akcji. Czasami naprawdę zdawało się, że ta historia z
ktosciprzeznaczony.co.uk jest tłem.
Kasia radzi: Decyzję
czy sięgać po tę książkę, czy sobie jednak ją odpuścić pozostawiam Wam. Ja
jestem nieco zawiedziona, spodziewałam się czegoś dużo mocniejszego z bardziej
emocjonującą akcją, jednak nie powiedziałabym, że ta historia jest tragiczna.
Po prostu autorka nie do końca wykorzystała potencjał.
Mój osąd: Niechlujny
wampir — 6/10
Brak komentarzy: