„Obsesja” — Katarzyna Berenika Miszczuk
Wydawnictwo: W.A.B. [Grupa Wydawnicza Foksal]
Narracja: pierwszoosobowa
— Asia
Główny bohater: Joanna
Skoczek — 29 lat
Najlepsze zastosowanie: Joanna
Skoczek ucieka przed przeszłością. Próbuje ułożyć sobie nowe życie w Warszawie,
gdzie na pewno nie spotka swojego byłego męża. Nareszcie może skupić się na
karierze i swoim cudownym kocie, Kołtunie. Przez ostatnie pół roku nie miała
okazji, aby poznać zbyt wielu ciekawych mężczyzn. Nie oglądała się za nimi, ani
oni szczególnie za nią nie szaleli. Nagle jednak aż trzech zaczęło o nią
zabiegać. Jest jeszcze Tajemniczy Wielbiciel, który zostawia jej nieco
podejrzane kartki w szafce na ubrania. Joasia zaczyna się martwić czy nie jest
to trochę podejrzane. Zwłaszcza, że listy zaczynają robić się coraz bardziej
upiorne. Fakt, że Asia pracuje w szpitalu psychiatrycznym jeszcze potęguje
uczucie, że coś jest nie tak. Ciemne korytarze zaczynają coraz bardziej
przerażać, a lekarka zaczyna tracić zaufanie do wszystkich. Nie wie czego się
spodziewać i zaczyna się coraz bać o swoje zdrowie i życie.
Bohaterowie: Wydaje
mi się, że właśnie w tej sferze miałam najwięcej kłopotów, jeśli chodzi o tę
książkę. Nie do końca czułam realność postaci, co jest dość dziwne, ponieważ
Pani Katarzyna Berenika Miszczuk zazwyczaj tworzyła bardzo dobre portrety
psychologiczne. Tutaj niestety tego zabrakło. Przede wszystkim chodzi mi o
postaci drugoplanowe, które kręciły się w pobliżu Asi. Nie wyglądały zbyt
realistycznie, przez co nie potrafiłam się z nimi zżyć, a naprawdę szkoda, bo
wiele z nich jest dość ciekawych i aż prosi się, aby je nieco mocniej rozwinąć.
Co do samej głównej bohaterki,
nie mam większych zastrzeżeń. Zwłaszcza, że dziewczyna nie pchała się w paszczę
lwa i nie próbowała sama wszystkiego załatwić. Może pod koniec prowadziła
własne śledztwo, ale było to przez chwilkę, więc nie było to takie złe.
Większość z nas postąpiłaby podobnie. Ale była bardzo realistyczna w swoim
strachu i niepewności. Jedyne co mi w niej nie odpowiada to jej strach przed
związkami. Rozstała się z mężem pół roku wstecz, mieszka kilkaset kilometrów od
niego, więc marne szanse, aby w tym czasie go spotkała przypadkiem, ponadto nie
wspomina go zbyt często i jej myśli przeczą temu, co robi. Według mnie jest ona
gotowa na związek, a przynajmniej na randkowanie. Ale co ja tam wiem. Ona
pewnie lepiej zna swoją głowę.
Całokształt: Nie
czytałam zbyt wielu kryminałów/thrillerów i tym podobnych rzeczy. Dopiero
wgryzam się w ten gatunek, dlatego ciężko cokolwiek mi powiedzieć, jeśli chodzi
o tę sferę tej pozycji. Jestem jednak prawie pewna, że osoby lubujące się w
kryminale i znające ich naprawdę wiele, mogą nie być zbyt zadowoleni. Katarzyna
Berenika Miszczuk w typowy dla siebie sposób podsuwa nam romans albo jego
zalążek i mimo że w zamyśle ma on być wątkiem pobocznym, wydaje się, że bardzo
mocno oddziałuje na całą fabułę i zwraca na siebie ogromną uwagę. Ulubieńcy
prozy Pani Miszczuk nie powinni przyczepić się do niczego większego, jednak nie
znaczy to, że książka pozbawiona jest wad.
Dla mnie największym problemem były
relacje między bohaterami, które zdawały się być nieco wymuszone i sztuczne.
Dialogi również niekiedy zalatywały mi sztucznością i nierealnością, dlatego na
samym początku dość opornie czytało mi się całą historię. Nie jestem pewna czy
później się przyzwyczaiłam, czy to wszystko się poprawiło (stawiałabym na to
pierwsze). Dlatego nie do końca jestem przekonana, co do tego, czy lubię tę
historię. Ma ona dość dużo wad, a tym, co ją u mnie ratuje jest przede
wszystkim to, że autorką jest Katarzyna Berenika Miszczuk. Gdyby tę książkę
napisał ktoś zupełnie inny możliwe, że nie oceniłabym jej tak przychylnie.
Najśmieszniejsze jest jednak to, że
jeśli pojawi się drugi tom, na pewno go przeczytam.
Kasia radzi: Jeśli
jesteście fanami książek Katarzyny Bereniki Miszczuk, możecie przeczytać tę
historię. Nie sądzę, abyście się mocno zawiedli. Natomiast jeśli zupełnie nie
znacie tej Pani, a bardzo lubicie kryminały wszelkiej maści, podchodziłabym do
tego tytułu z wielką rezerwą. Autorka dopiero próbuje coś stworzyć w tym
gatunku i nie wszystko wychodzi u niej odpowiednio, ale pewna jestem, że kiedyś
uda jej się być naprawdę dobrą.
Mój osąd: Rozkładający
się zombie — 7/10
Brak komentarzy: