„Rozgrywka” — J. Sterling
Seria: The Perfect Game #1
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Narracja: pierwszoosobowa
— Cassie i Jack
Główny bohater: Cassie
— ok. 19 lat; Jack Carter — ok. 19 lat
Romans: Cassie + Jack
Najlepsze zastosowanie: Cassie
nareszcie wybiera się do college’u, gdzie chciałaby żyć pełnią życia. Na jednej
z pierwszych imprez poznaje Jacka — przystojnego, pewnego siebie,
uwodzicielskiego chłopaka, który jest znany z tego, że z każdą dziewczyną
spotyka się tylko raz. Cassie nie interesuje przygoda na jedną noc; chciałaby
poznać jakiegoś fajnego chłopaka, z którym może połączyłoby ją coś głębszego.
Dlatego odrzuca propozycje Jacka, przypinając mu od razu łatkę dupka, który
wykorzystuje wszystkie dziewczyny. Jednak baseballista jest nieustępliwy i
zrobi wszystko, aby przekonać Cassie do tego, aby poszła z nim przynajmniej na
jedną randkę. Na jedno spotkanie dziewczyna jest gotowa pójść, nie znaczy to
jednak, że od razu zmieniła zdanie o Jacku.
Choć faktycznie niewiele do tego brakuje…
Bohaterowie: Nie
lubię głupich bohaterów, chyba jak każdy, a niestety tutaj tacy się pojawiają.
Przede wszystkim swoim niemałym nieogarnięciem szczyci się Jack, który od
pierwszych stron irytuje brakiem logiki w swoim zachowaniu i sprzecznością w
swoim postępowaniu. Zupełnie nie działa na mnie jego urok, ale to może dlatego,
że go nie widziałam. Pewna jestem, że większość dziewczyn, która by go nieco
poznała nie byłaby tak chętna do tego, aby się z nim wiązać. Zwłaszcza, że
głupota jego pomysłów była niekiedy oszałamiająca. Nie chcę mocno wchodzić w
wydarzenia, jakie miały miejsce, ponieważ musiałabym spoilerować, a mimo
wszystko nie chcę nikomu popsuć zabawy z czytania tej historii.
Jeśli chodzi o Cassie, tutaj jest
nieco lepiej, jednak idealnie na pewno nie. Dziewczyna jest w niektórych
kwestiach nieco bardziej racjonalna i większość jej decyzji jest logicznych i
sensownych. Ponadto jest bardzo stanowcza i nie wydaje się być jakąś wielką
ciepłą kluchą. Choć prawdą jest, że przy Jacku traci zdolność do logicznego
myślenia, co czasami niezwykle irytuje. Zwłaszcza byłam zaskoczona jedną
sytuacją, która sprawiła, że zaczęłam wątpić w to czy ona zna się na swoich
uczuciach i umie słuchać własnego serca. Jednak sytuacji nie przytoczę, ze
względu, który opisałam już wyżej.
Całokształt: Nie
miałam wielkich chęci do zapoznania się z tą książką, jednak znalazła się w
moim posiadaniu, dlatego postanowiłam dać jej szansę, nawet jeśli słyszałam od
Nat już kilka niepochlebnych słów na jej temat. Nie spodziewałam się literatury
górnych lotów, a jakiegoś w miarę fajnego New Adult. Prawda jest jednak taka,
że gdybym zaliczyła to do NA to obraziłabym cały gatunek. Już nawet nie chodzi
o to, że płytkość uczuć jest tutaj chlebem powszednim, ale sama historia jest
tak bardzo nielogiczna, zupełnie nierealistyczna i absurdalna, a do tego mamy
jeszcze okropnie stworzonych bohaterów bez jakiejkolwiek głębi, co sprawia, że
ciężko jest ją polubić.
Największy kłopot miałam z
przedstawieniem poszczególnych sytuacji i sposobem poprowadzenia akcji.
Zupełnie nie spodobało mi się to, że nie został nam przedstawiony etap, kiedy
bohaterowie dopiero zaczynają być parą i poznają siebie mocniej. Ponadto to
przejście Jacka z etapu ‘śpię z każdą ładną dziewczyną’ do monogamii zupełnie
mnie nie przekonało. Zwłaszcza, że on zachciał z nią być, dlatego że zobaczył
ją w tłumie i mu się spodobała, a nawet nic o niej nie wiedział.
Jak w każdej książce NA,
bohaterowie mają za sobą jakieś nieprzyjemne przeżycia, które często mocno
oddziałują na ich teraźniejszość. Tutaj oczywiście również coś takiego się
pojawia, jednak nie zostało to odpowiednio dopracowane i mimo że widać dużo
odniesień do tych wydarzeń to w bohaterach zupełnie nie widać, aby w
jakikolwiek sposób miało to na nich wpływ. Ponadto poradzenie sobie z
przeszłością jest dla nich jak przełączenie włącznika. Mogłabyś się nieco zaangażować? Okej, kocham Cię! (Oczywiście to
tylko przykład, naprawdę tak nie było)
Kasia radzi: Raczej
nie poleciłabym tej książki nikomu. No chyba, że chcecie poznać irytujących
bohaterów, zobaczyć jak nie prowadzić nigdy akcji w swoich książkach i
spróbować odnaleźć logiczne uzasadnienie w nielogicznych sytuacjach. Uważam
jednak, że ta książka to strata czasu, więc jeśli cenicie swój czas, lepiej
sobie odpuścicie tę pozycję.
Mój osąd: Zabójcza
harpia — 2/10
Brak komentarzy: