„Arsen” — Mia Asher

listopada 12, 2017
Wydawnictwo: Szósty zmysł

Narracja: Cathy, Ben, Arsen

Główny bohater: Cathy — ok. 29 lat

Romans: Cathy + Ben

Najlepsze zastosowanie: Cathy poznała swojego męża w iście bajecznych okolicznościach. Wpadli na siebie w deszczu, kiedy wychodziła z uczelni i przez Bena wpadła do kałuży razem ze swoim dobytkiem. Jednak to nie miało znaczenia, kiedy chwilę później zaczęli się całować. Wiedzieli, że między nimi rodzi się niecodzienne i wspaniałe uczucie, które będzie trwać wiecznie. Teraz są kilka pięknych lat po ślubie, a jedynym ich niespełnionym marzeniem jest posiadanie dziecka. Pani ginekolog mówiła im wielokrotnie, że każda ciąża Cathy będzie wysokiego ryzyka i może być cudem, aby donosiła ciążę. Jednak oni się nie poddają. Aż do trzeciego poronienia. Po nim Cathy nieco opada z sił. Rzuca się w wir obowiązków w pracy i przestaje niekiedy zauważać własnego męża, a on czasami nie dostrzega jej uczuć. Podczas wykonywania jednego z zadań przydzielonego jej przez jej szefową poznaje niezwykle przystojnego, niebieskookiego Arsena, który budzi w niej uczucia, o które siebie nigdy nie podejrzewała. Cathy kocha jednak swojego męża i swoją namiętność względem młodszego od siebie chłopaka spycha w odmęty swojej świadomości. Nie chce, aby kiedykolwiek się uaktywniły, dlatego trzyma je cały czas na smyczy.

Bohaterowie: Najważniejszą postacią w całej książce jest Cathy, która najczęściej prowadzi narrację i wydaje się, jakby ta książka była jej historią. Dlaczego nie zgadzam się z tym stwierdzeniem, powiem później, na razie chciałabym opowiedzieć Wam po prostu, co sądzę na temat naszej głównej bohaterki.

Zacznijmy od tego, że w pełni rozumiem, jeśli ktokolwiek powie, że jest ona dość głupią, a przede wszystkim irytującą postacią. Podejmuje dość idiotyczne decyzje, które mogą u człowieka podnosić poziom irytacji, jednak jakimś dziwnym trafem ja ani trochę się na nią nie denerwowałam. Podchodziłam do niej dość spokojnie, co zdecydowanie nie jest łatwe. I nawet nie jestem pewna czy normalne. Bo raczej po tym, co zrobiła powinna zostać publicznie zlinczowana, jednak ja nie umiem spojrzeć na nią w sposób całkowicie krytyczny. Dla mnie jej osoba jest niezwykle złożona, jak każdy człowiek tak naprawdę, i nie chcę, nie potrafię jej oceniać tylko na podstawie jednej rzeczy. Zwłaszcza, że znam pobudki jakie nią kierowały, przecież siedziałam w jej głowie! Nie zrozumcie mnie jednak źle, nie znaczy to, że popieram jej wszystkie decyzje. Nie potrafię Wam dokładnie wyjaśnić swojego stosunku do niej. I tak zdradziłam bardzo dużo (choć jestem zdania, że po tytule i opisie możecie domyślić się tyle samo, co z mojego tekstu), a nie chciałabym powiedzieć wszystkiego, abyście sami mieli okazję ją poznać.

Kolejną postacią godną zauważenia jest Arsen. Nadal nie jestem pewna czy go lubię, ponieważ jego charakter był cokolwiek dziwny i zupełnie nieprzewidywalny, ale zdecydowanie chciałabym zobaczyć więcej rozdziałów z jego perspektywy. Jego spojrzenie dość dużo wnosiło do całej opowieści, zwłaszcza to, co wydarzyło się na samym końcu książki. To poniekąd, był cios prosto w serce każdego czytelnika.

Wydawać by się mogło, że Ben, czyli mąż Cathy, również zostanie dobrze zarysowanym bohaterem. Prawda jest nieco inna. Nie powiedziałabym, że został on źle przedstawiony, jednak zdecydowanie moglibyśmy dowiedzieć się na jego temat nieco więcej, a przede wszystkim częściej posiedzieć w jego głowie. Bardzo chciałabym obejrzeć całą tę sytuację z jego perspektywy. Tym bardziej, że wiele czytelniczek mocno go idealizuje. Ja nie widzę w nim aż tylu pozytywów, co większość osób. Dla mnie ma on tyle samo wad, co każdy przeciętny człowiek, natomiast osoby, które poznają tę książkę widzą w nim kogoś niedocenianego, jednak wartego uwagi. Dla mnie on też jest winien sytuacji, w jaką się wpakowali oni wszyscy.

Całokształt: Przeczytałam tę książkę ponad tydzień temu i nadal ciężko jest mi ją ocenić. Nie wiem czy będę w stanie w odpowiedni sposób przekazać Wam, jakie emocje wywołała we mnie lektura tej powieści, ponieważ nie jest to łatwa w odbiorze książka. Wydarzenia, które zostają nam tam przedstawione nie należą do najłatwiejszych, dlatego nie da się w prosty sposób na nie spojrzeć. Musimy mieć szeroki obraz sytuacji, aby jak najbardziej obiektywnie wszystko ocenić. Tutaj widzimy wszystko z perspektywy Cathy. Jak ciężko jest jej podejmować niektóre decyzje i czasami nie postępuje ani trochę racjonalnie. Jej decyzje są pozbawione logiki i sensu. Nie obchodzi jej niczyje zdanie, tak naprawdę wszystko mogłoby zniknąć, a ją by to nie obeszło. Mimo tego że jesteśmy w większej części ograniczeni do jej perspektywy, bardzo dobrze odnajdujemy się w całej sytuacji. Nie wiem czy można ją ocenić bez subiektywizmu, ale na pewno widzimy bardzo dużo i przynajmniej możemy wyrobić sobie własne zdanie.

A teraz chciałabym wyjaśnić Wam z jakiego powodu tylko wydaje się, że ta książka jest historią Cathy. Dla mnie cała ta opowieść jest historią Arsena, nie Cathy. Dla mnie to on jest tak samo główną postacią jak ona. Przekazuje do tej historii tyle samo emocji i buduje ją niesamowicie, dlatego powinien zostać mocniej dostrzeżony. Przede wszystkim autorka powinna darować sobie niektóre rozdziały z perspektywy Cathy i przedstawić więcej oczami Arsena, który mimo swojej dziecinności wydaje się być naprawdę godnym uwagi bohaterem. I powinien dostać szansę na opowiedzenie tej historii własnymi słowami. Chciałabym mocniej wyjaśnić Wam z jakiego powodu uważam go za głównego bohatera, ale wiązałoby się to z zaspoilerowaniem zakończenia, a tego zdecydowanie bym nie chciała.

A skoro jesteśmy przy zakończeniu — zdecydowanie nie. Jednak nie potrafię wymyślić lepszego zakończenia. Z jednej strony rozumiem, dlaczego autorka wybrała tak, a nie inaczej, a z drugiej zupełnie się z tym nie zgadzam i z całą pewnością nie zakończyłabym tego w ten sposób. Nie wyjaśnię Wam dokładnie o chodzi — wiecie spoilery — ale po prostu nie potrafię się zgodzić z decyzją, którą podjęła. Zwłaszcza, jeśli chodzi o jednego z bohaterów. Jednak widzę to, że ta książka jest niezwykle realistyczna i taka historia może wydarzyć się w prawdziwym życiu. I taki koniec może naprawdę mieć miejsce. Przynajmniej w połowie.

Kasia radzi: Tak naprawdę po krótkim opisie książki na tylnej okładce już wiecie wszystko, ale żeby w pełni zrozumieć, co się tam wydarzyło, trzeba przeczytać ją całą. Nie wyrabiajcie sobie zdania tylko po tym krótkim tekście, bo naprawdę możecie się zdziwić złożonością tej historii. Jeśli w jakikolwiek sposób Was zaintrygowałam, niezwykle się cieszę, ponieważ uważam, że naprawdę warto sprawdzić, co ciekawego zostało tutaj pokazane.

Mój osąd: Potężny heros — 8/10

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.