„Arsen” — Mia Asher
Wydawnictwo: Szósty
zmysł
Narracja: Cathy, Ben,
Arsen
Główny bohater: Cathy
— ok. 29 lat
Romans: Cathy + Ben
Najlepsze zastosowanie: Cathy
poznała swojego męża w iście bajecznych okolicznościach. Wpadli na siebie w
deszczu, kiedy wychodziła z uczelni i przez Bena wpadła do kałuży razem ze
swoim dobytkiem. Jednak to nie miało znaczenia, kiedy chwilę później zaczęli
się całować. Wiedzieli, że między nimi rodzi się niecodzienne i wspaniałe
uczucie, które będzie trwać wiecznie. Teraz są kilka pięknych lat po ślubie, a
jedynym ich niespełnionym marzeniem jest posiadanie dziecka. Pani ginekolog
mówiła im wielokrotnie, że każda ciąża Cathy będzie wysokiego ryzyka i może być
cudem, aby donosiła ciążę. Jednak oni się nie poddają. Aż do trzeciego
poronienia. Po nim Cathy nieco opada z sił. Rzuca się w wir obowiązków w pracy
i przestaje niekiedy zauważać własnego męża, a on czasami nie dostrzega jej
uczuć. Podczas wykonywania jednego z zadań przydzielonego jej przez jej szefową
poznaje niezwykle przystojnego, niebieskookiego Arsena, który budzi w niej uczucia,
o które siebie nigdy nie podejrzewała. Cathy kocha jednak swojego męża i swoją
namiętność względem młodszego od siebie chłopaka spycha w odmęty swojej
świadomości. Nie chce, aby kiedykolwiek się uaktywniły, dlatego trzyma je cały
czas na smyczy.
Bohaterowie: Najważniejszą
postacią w całej książce jest Cathy, która najczęściej prowadzi narrację i
wydaje się, jakby ta książka była jej historią. Dlaczego nie zgadzam się z tym
stwierdzeniem, powiem później, na razie chciałabym opowiedzieć Wam po prostu,
co sądzę na temat naszej głównej bohaterki.
Zacznijmy od tego, że w pełni
rozumiem, jeśli ktokolwiek powie, że jest ona dość głupią, a przede wszystkim
irytującą postacią. Podejmuje dość idiotyczne decyzje, które mogą u człowieka
podnosić poziom irytacji, jednak jakimś dziwnym trafem ja ani trochę się na nią
nie denerwowałam. Podchodziłam do niej dość spokojnie, co zdecydowanie nie jest
łatwe. I nawet nie jestem pewna czy normalne. Bo raczej po tym, co zrobiła
powinna zostać publicznie zlinczowana, jednak ja nie umiem spojrzeć na nią w sposób
całkowicie krytyczny. Dla mnie jej osoba jest niezwykle złożona, jak każdy człowiek
tak naprawdę, i nie chcę, nie potrafię jej oceniać tylko na podstawie jednej
rzeczy. Zwłaszcza, że znam pobudki jakie nią kierowały, przecież siedziałam w
jej głowie! Nie zrozumcie mnie jednak źle, nie znaczy to, że popieram jej
wszystkie decyzje. Nie potrafię Wam dokładnie wyjaśnić swojego stosunku do
niej. I tak zdradziłam bardzo dużo (choć jestem zdania, że po tytule i opisie
możecie domyślić się tyle samo, co z mojego tekstu), a nie chciałabym
powiedzieć wszystkiego, abyście sami mieli okazję ją poznać.
Kolejną postacią godną zauważenia
jest Arsen. Nadal nie jestem pewna czy go lubię, ponieważ jego charakter był
cokolwiek dziwny i zupełnie nieprzewidywalny, ale zdecydowanie chciałabym
zobaczyć więcej rozdziałów z jego perspektywy. Jego spojrzenie dość dużo
wnosiło do całej opowieści, zwłaszcza to, co wydarzyło się na samym końcu
książki. To poniekąd, był cios prosto w serce każdego czytelnika.
Wydawać by się mogło, że Ben,
czyli mąż Cathy, również zostanie dobrze zarysowanym bohaterem. Prawda jest
nieco inna. Nie powiedziałabym, że został on źle przedstawiony, jednak
zdecydowanie moglibyśmy dowiedzieć się na jego temat nieco więcej, a przede
wszystkim częściej posiedzieć w jego głowie. Bardzo chciałabym obejrzeć całą tę
sytuację z jego perspektywy. Tym bardziej, że wiele czytelniczek mocno go
idealizuje. Ja nie widzę w nim aż tylu pozytywów, co większość osób. Dla mnie
ma on tyle samo wad, co każdy przeciętny człowiek, natomiast osoby, które
poznają tę książkę widzą w nim kogoś niedocenianego, jednak wartego uwagi. Dla
mnie on też jest winien sytuacji, w jaką się wpakowali oni wszyscy.
Całokształt: Przeczytałam
tę książkę ponad tydzień temu i nadal ciężko jest mi ją ocenić. Nie wiem czy
będę w stanie w odpowiedni sposób przekazać Wam, jakie emocje wywołała we mnie
lektura tej powieści, ponieważ nie jest to łatwa w odbiorze książka.
Wydarzenia, które zostają nam tam przedstawione nie należą do najłatwiejszych, dlatego
nie da się w prosty sposób na nie spojrzeć. Musimy mieć szeroki obraz sytuacji,
aby jak najbardziej obiektywnie wszystko ocenić. Tutaj widzimy wszystko z
perspektywy Cathy. Jak ciężko jest jej podejmować niektóre decyzje i czasami
nie postępuje ani trochę racjonalnie. Jej decyzje są pozbawione logiki i sensu.
Nie obchodzi jej niczyje zdanie, tak naprawdę wszystko mogłoby zniknąć, a ją by
to nie obeszło. Mimo tego że jesteśmy w większej części ograniczeni do jej
perspektywy, bardzo dobrze odnajdujemy się w całej sytuacji. Nie wiem czy można
ją ocenić bez subiektywizmu, ale na pewno widzimy bardzo dużo i przynajmniej
możemy wyrobić sobie własne zdanie.
A teraz chciałabym wyjaśnić Wam z
jakiego powodu tylko wydaje się, że ta książka jest historią Cathy. Dla mnie
cała ta opowieść jest historią Arsena, nie Cathy. Dla mnie to on jest tak samo
główną postacią jak ona. Przekazuje do tej historii tyle samo emocji i buduje
ją niesamowicie, dlatego powinien zostać mocniej dostrzeżony. Przede wszystkim
autorka powinna darować sobie niektóre rozdziały z perspektywy Cathy i
przedstawić więcej oczami Arsena, który mimo swojej dziecinności wydaje się być
naprawdę godnym uwagi bohaterem. I powinien dostać szansę na opowiedzenie tej historii
własnymi słowami. Chciałabym mocniej wyjaśnić Wam z jakiego powodu uważam go za
głównego bohatera, ale wiązałoby się to z zaspoilerowaniem zakończenia, a tego
zdecydowanie bym nie chciała.
A skoro jesteśmy przy zakończeniu
— zdecydowanie nie. Jednak nie potrafię wymyślić lepszego zakończenia. Z jednej
strony rozumiem, dlaczego autorka wybrała tak, a nie inaczej, a z drugiej
zupełnie się z tym nie zgadzam i z całą pewnością nie zakończyłabym tego w ten
sposób. Nie wyjaśnię Wam dokładnie o chodzi — wiecie spoilery — ale po prostu
nie potrafię się zgodzić z decyzją, którą podjęła. Zwłaszcza, jeśli chodzi o
jednego z bohaterów. Jednak widzę to, że ta książka jest niezwykle realistyczna
i taka historia może wydarzyć się w prawdziwym życiu. I taki koniec może
naprawdę mieć miejsce. Przynajmniej w połowie.
Kasia radzi: Tak
naprawdę po krótkim opisie książki na tylnej okładce już wiecie wszystko, ale
żeby w pełni zrozumieć, co się tam wydarzyło, trzeba przeczytać ją całą. Nie
wyrabiajcie sobie zdania tylko po tym krótkim tekście, bo naprawdę możecie się
zdziwić złożonością tej historii. Jeśli w jakikolwiek sposób Was
zaintrygowałam, niezwykle się cieszę, ponieważ uważam, że naprawdę warto
sprawdzić, co ciekawego zostało tutaj pokazane.
Mój osąd: Potężny
heros — 8/10
Brak komentarzy: