„Conviction” — Corinne Michaels

grudnia 17, 2017
UWAGA! RECENZJA MOŻE ZAWIERAĆ SPOILERY Z PIERWSZEJ CZĘŚCI [CONSOLATION]! CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ!

Seria:  The Consolation Duet #2

Wydawnictwo: Szósty zmysł (Grupa Wydawnicza Papierowy Księżyc)

Narracja: pierwszoosobowa — Natalie, Liam

Główny bohater: Natalie, Liam

Romans: Natalie + Liam

Najlepsze zastosowanie: Minął ponad rok od śmierci Aarona i Natalie zaczęła układać sobie życie na nowo, z Liamem u boku. Jednak świat postanowić zaburzyć jej szczęście i postawić ją w trudnej sytuacji. Wszystko szło ku dobremu i Lee nareszcie pogodziła się z myślą, że nigdy więcej nie zobaczy swojego męża. Jednak niespodziewanie Aaron stanął na progu jej drzwi. Okazało się, że nie zginął w trakcie misji, a został porwany i był przetrzymywany w niezbyt ludzkich warunkach. Natalie czuje się niesamowicie skołowana i nie wie, co ma robić. Po tym, czego dowiedziała się na temat swojego męża i jego zdrady, nie jest pewna czy chce od nowa budować z nim małżeństwo. Tym bardziej, że kocha Liama, który zrobiłby dla niej wszystko. Natalie zostaje zmuszona do podjęcia trudnej decyzji.

Bohaterowie: Jak wspominałam przy recenzji pierwszego tomu, nie uważam, aby bohaterowie zostali w pełni dopracowani. Mieli oni momenty, kiedy zdawali się być zupełnie nierealistycznymi postaciami. Wiem, że ludzie są pełni sprzeczności i mogą zmieniać zdanie milion razy na minutę, jednak postacie ukazane nam tutaj postępowały bardziej według jakiegoś ustalonego schematu, niż tak, jakby zrobił to zwykły człowiek. Osobą, która najmocniej mi nie odpowiadała w kwestii dopracowania jest Aaron. Poznajemy go tutaj osobiście i zupełnie kłóci się on z obrazem, jaki roztaczali pozostali bohaterowie, opisując go w Consolation. Nie wiem czy autorka go nie zmieniła tylko po to, aby pasował do tego tomu. Aby wpasował się w sytuację i żebyśmy nie czuli ogromnej potrzeby polubienia go. Może to spowodowało całą tą niespójność, jeśli chodzi o jego postać, jednak nie jestem w stanie tego stwierdzić na sto procent.

Z kolei pozostała dwójka głównych bohaterów — Natalie i Liam — chyba się nieco pogorszyła. Może niektórzy nie powiedzą, że poszli w gorszą stronę, ale dla mnie wiele elementów ich osobowości uległa takim zmianom, które zupełnie oddzieliły ich od postaci, jakie przedstawiali w tomie pierwszym. I nawet nie wiecie jak bardzo oni są irytujący przez około połowę książki. Ich działania są pełne sprzeczności i ciężko czasami jest nadążyć za tym, co robią, ponieważ najpierw robią albo mówią jedno, a później temu zaprzeczają. I to jest nagminne, co zupełnie mnie nie przekonuje.

Całokształt: Ta książka była potrzebna tylko, aby wyjaśnić sytuację jaka wyniknęła na samym końcu Consolation, bo gdyby zakończenie było zupełnie inne, mniej zaskakujące i zmuszające nas do zastanowienia, co się stanie dalej, na pewno dużo osób nie sięgnęłoby po tę część. Ja zdecydowałam się przeczytać Conviction tylko dlatego, że chciałam się dowiedzieć jak ta cała historia się skończy, jednak nie powiedziałabym, że było warto. Ta część uwypukla wszystkie wady jakie były również w tomie pierwszym, ale tam zostały zatuszowane niesamowitym zakończeniem. Możemy dostrzec niezbyt dobrze dopracowanych bohaterów, którzy prowadzą naprawdę kulawe dialogi, a także nieumiejętnie poprowadzoną akcję. Dla mnie minusem jest również zbytnia cukierkowość, jednak pewna jestem, że nie wszyscy tak to odbiorą. Natalie zasługiwała na coś takiego, jednak mnie bardzo często mdli przy przyrzekaniu sobie miłości, co dwie strony.

Kasia radzi: Jeśli chcecie dowiedzieć się jak zakończyła się historia Natalie i Liama to polecam zapoznać się z tą pozycją, z innego powodu nie warto po nią sięgać. Pełna jest niedociągnięć i brak w niej dobrze dopracowanych bohaterów, co niestety mocno odbija się na jej odbiorze.

Mój osąd: Zapchlony wilkołak — 5/10

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.