„Conviction” — Corinne Michaels
UWAGA! RECENZJA
MOŻE ZAWIERAĆ SPOILERY Z PIERWSZEJ CZĘŚCI [CONSOLATION]! CZYTASZ NA WŁASNĄ
ODPOWIEDZIALNOŚĆ!
Seria: The
Consolation Duet #2
Wydawnictwo: Szósty
zmysł (Grupa Wydawnicza Papierowy Księżyc)
Narracja: pierwszoosobowa
— Natalie, Liam
Główny bohater: Natalie,
Liam
Romans: Natalie +
Liam
Najlepsze zastosowanie: Minął
ponad rok od śmierci Aarona i Natalie zaczęła układać sobie życie na nowo, z
Liamem u boku. Jednak świat postanowić zaburzyć jej szczęście i postawić ją w trudnej
sytuacji. Wszystko szło ku dobremu i Lee nareszcie pogodziła się z myślą, że
nigdy więcej nie zobaczy swojego męża. Jednak niespodziewanie Aaron stanął na
progu jej drzwi. Okazało się, że nie zginął w trakcie misji, a został porwany i
był przetrzymywany w niezbyt ludzkich warunkach. Natalie czuje się niesamowicie
skołowana i nie wie, co ma robić. Po tym, czego dowiedziała się na temat
swojego męża i jego zdrady, nie jest pewna czy chce od nowa budować z nim
małżeństwo. Tym bardziej, że kocha Liama, który zrobiłby dla niej wszystko. Natalie
zostaje zmuszona do podjęcia trudnej decyzji.
Bohaterowie: Jak
wspominałam przy recenzji pierwszego tomu, nie uważam, aby bohaterowie zostali
w pełni dopracowani. Mieli oni momenty, kiedy zdawali się być zupełnie
nierealistycznymi postaciami. Wiem, że ludzie są pełni sprzeczności i mogą
zmieniać zdanie milion razy na minutę, jednak postacie ukazane nam tutaj
postępowały bardziej według jakiegoś ustalonego schematu, niż tak, jakby zrobił
to zwykły człowiek. Osobą, która najmocniej mi nie odpowiadała w kwestii
dopracowania jest Aaron. Poznajemy go tutaj osobiście i zupełnie kłóci się on z
obrazem, jaki roztaczali pozostali bohaterowie, opisując go w Consolation. Nie wiem czy autorka go nie
zmieniła tylko po to, aby pasował do tego tomu. Aby wpasował się w sytuację i
żebyśmy nie czuli ogromnej potrzeby polubienia go. Może to spowodowało całą tą
niespójność, jeśli chodzi o jego postać, jednak nie jestem w stanie tego
stwierdzić na sto procent.
Z kolei pozostała dwójka głównych
bohaterów — Natalie i Liam — chyba się nieco pogorszyła. Może niektórzy nie
powiedzą, że poszli w gorszą stronę, ale dla mnie wiele elementów ich
osobowości uległa takim zmianom, które zupełnie oddzieliły ich od postaci,
jakie przedstawiali w tomie pierwszym. I nawet nie wiecie jak bardzo oni są
irytujący przez około połowę książki. Ich działania są pełne sprzeczności i
ciężko czasami jest nadążyć za tym, co robią, ponieważ najpierw robią albo
mówią jedno, a później temu zaprzeczają. I to jest nagminne, co zupełnie mnie
nie przekonuje.
Całokształt: Ta
książka była potrzebna tylko, aby wyjaśnić sytuację jaka wyniknęła na samym
końcu Consolation, bo gdyby
zakończenie było zupełnie inne, mniej zaskakujące i zmuszające nas do
zastanowienia, co się stanie dalej, na pewno dużo osób nie sięgnęłoby po tę
część. Ja zdecydowałam się przeczytać Conviction
tylko dlatego, że chciałam się dowiedzieć jak ta cała historia się skończy,
jednak nie powiedziałabym, że było warto. Ta część uwypukla wszystkie wady
jakie były również w tomie pierwszym, ale tam zostały zatuszowane niesamowitym
zakończeniem. Możemy dostrzec niezbyt dobrze dopracowanych bohaterów, którzy
prowadzą naprawdę kulawe dialogi, a także nieumiejętnie poprowadzoną akcję. Dla
mnie minusem jest również zbytnia cukierkowość, jednak pewna jestem, że nie
wszyscy tak to odbiorą. Natalie zasługiwała na coś takiego, jednak mnie bardzo
często mdli przy przyrzekaniu sobie miłości, co dwie strony.
Kasia radzi: Jeśli
chcecie dowiedzieć się jak zakończyła się historia Natalie i Liama to polecam
zapoznać się z tą pozycją, z innego powodu nie warto po nią sięgać. Pełna jest
niedociągnięć i brak w niej dobrze dopracowanych bohaterów, co niestety mocno
odbija się na jej odbiorze.
Mój osąd: Zapchlony
wilkołak — 5/10
Brak komentarzy: