„Początek” — Mercedes Lackey
Seria: Kroniki
kolegium #1
Wydawnictwo: Zysk i
S-ka
Narracja: trzecioosobowa
Główny bohater: Mags
— ok. 13 lat
Najlepsze zastosowanie: Mags
jest trzynastoletnim chłopcem, pracującym w kopalni. Od małego wraz z dużą
liczbą dzieciaków wydobywał kamienie szlachetne — im więcej, tym lepsze
jedzenie. Chłopak nigdy nie był najedzony, wyspany ani czysty; dla niego świat
zaczynał się i kończył na kopalni. Żył zgodnie z regułami mu wyznaczonymi, nie
widział sensu w sprzeciwianiu się, ponieważ nie widział dla siebie innej
perspektywy — cóż innego mógłby robić? Może nie uważał swojej pracy za idealną,
jednak nie wiedział, co innego byłby w stanie robić i czy w ogóle miałby szansę
żyć gdziekolwiek indziej. Jednak pewnego dnia jego życie się zmieniło.
Wspaniałe stworzenie zwane Towarzyszem wybrało go i teraz Mags zostanie
przeniesiony do Kolegium Heroldów, gdzie nauczy się, jak panować nad swoimi
zdolnościami i jak pomagać innym ludziom. Na początku chłopak jest nieufny i
nie do końca pewien, co powinien robić, jednak później dostrzega szansę na
lepsze życie. Musi ją tylko wykorzystać.
Bohaterowie: Tak
naprawdę jedynym bohaterem, który został nam jakoś mocniej ukazany jest właśnie
Mags. Z nim poznajemy świat i najwięcej swoich przemyśleń nam przedstawia.
Mówiąc szczerze, nieco obawiałam się jako narratora chłopaka, który odkąd
nauczył się chodzić, zaczął pracować — czy to w kopalni, czy to w kuchni, czy
jeszcze gdzieś indziej. Bałam się, że jego brak wykształcenia i zamknięcie od
zawsze w tym samym miejscu będzie nam za bardzo zawężać horyzonty i się nie
polubię z Magsem. Ale było zupełnie inaczej. Chłopak okazał się być naprawdę
mądry i zazwyczaj podejmował racjonalne decyzje — to i tak więcej niż się spodziewałam
po trzynastolatku, poza tym dorośli też nie zawsze podejmują racjonalne
decyzje. Mags ma w sobie coś, co sprawia, że bardzo mnie intryguje i nie mogę
się doczekać aż będę miała okazję poznać więcej tytułów z nim w roli głównej.
Co do pozostałych postaci —
pojawia się ich trochę, jednak nie są zbyt mocno rozbudowane. Poza Magsem
poznajemy jeszcze jego przyjaciół, którzy też są naprawdę fajnymi bohaterami i
zdecydowanie nie obraziłabym się, gdyby w kolejnych częściach autorka dała im
więcej pola do popisu. Natomiast postaci dorosłe zostały potraktowane jeszcze
bardziej marginesowo. Jednak jestem w stanie to zrozumieć, ponieważ jest to
raczej tytuł skierowany do młodszych odbiorców, a wtedy na tych dorosłych się
tak bardzo uwagi nie zwraca.
Całokształt: Na
zdecydowany plus zasługuje przedstawienie niewolnictwa i wykorzystywania ludzi
przez ofiarę. Mags bardzo racjonalnie podchodzi do tego tematu i w sensowny
sposób tłumaczy dlaczego tacy ludzie nie walczą albo zastanawia się, co oni ze
sobą zrobią, kiedy zostaną uwolnieni. Mimo że dla nas brzmi to strasznie i
ciężko jest nam zrozumieć niektóre zachowania, to przyznać trzeba, że to
wszystko jest prawdziwe i mimo wszystko dość zrozumiałe.
Ta część jest dopiero początkiem
(hue, hue jakie żarciki — bo wiecie tytuł to Początek xD Tak, wiem, że to nie było śmieszne). Jest dopiero
wprowadzeniem, dlatego niewiele się dzieje tutaj. Więcej mamy wytłumaczonych mechanizmów, które
kierują światem i razem z Magsem poznajemy Kolegium, a także sposób działania i
hierarchię w tym magicznym świecie. Choć przyznać trzeba, że akcja jest dość
powolna i nie dzieje się nic konkretnego. Nie ma jakiegoś mocnego punktu
kulminacyjnego, dlatego możemy czasami czuć się znużeni i na razie nie wiemy do
czego cała ta seria prowadzi.
Jako bonus, który prawdopodobnie
nikogo nie zainteresuje — od Mercedes Lackey czytałam serię Ostatni Mag
Heroldów i w Początku zostają
wspomnieni główni bohaterowie tego cyklu, co mi roztopiło zupełnie serduszko
<3
Kasia radzi: Nie wiem
czy jest to odpowiednia książka do zaczynania swojej przygody ze światem
Valdemaru. Jestem prawie pewna, że czytam to w zupełnie złej kolejności, ale
czasami tak trzeba — wszystkie inne książki, których akcja dzieje się w tym
świecie, są obecnie niedostępne. Trzeba czytać to, co jest, dlatego możecie
spróbować z tą pozycją. Ale pamiętajcie, że trzynastolatek to nie jest taki sam
bohater jak osiemnasto czy dwudziestokilkulatek i mimo że to jest magiczny
świat, może być jeszcze pokazany dość oględnie.
Mój osąd: Rozkładający
się zombie — 7/10
Brak komentarzy: