„Toń” — Marta Kisiel

czerwca 06, 2018

Wydawnictwo: Uroboros

Narracja: trzecioosobowa

Główny bohater: Eleonora Stern

Najlepsze zastosowanie: Trzy Sternówny: Justyna ‘Dżusi’ — najmłodsza, najbardziej energiczna, wybuchowa, emocjonalna, próbująca uciec od dziwacznej rodziny do normalnego świata; Eleonora — pani bibliotekarka, która cały dzień ma ustawiony jak w zegarku — zawsze punktualna, w swojej szafie trzymająca ubrania jedynie w odcieniu szarości; Klara — ciotka Dżusi i El, ich prawna opiekunka. Z zewnątrz wydają się być w miarę normalną rodziną, jednak w środku aż wrze. Dziewczyny przez lata musiały przestrzegać trzech ważnych zasad, panujących w domu i nigdy nie zdarzyło się, aby je złamały — nawet niepokorna Dżusi nie próbowała zbyt mocno z nimi walczyć. Pewnego dnia, kiedy najmłodsza Sternówna wraca do Wrocławia, aby pilnować domu ciotki, która wyjechała, zdarza jej się złamać pierwszą zasadę, wpuszcza do mieszkania pewnego mężczyznę. Od tego wydarzenia życie każdej z nich zaczyna się zmieniać. Kłamstwa i sekrety ukrywane przez lata nareszcie wychodzą na światło dzienne i mogą narobić wielu szkód.

Bohaterowie: Przyznać muszę, że nie jest to najlepszy aspekt tej powieści. W ogóle cała książka jest naprawdę mało rozbudowana, ale o tym napiszę niżej, na razie kilka słów o bohaterach — przede wszystkim zaintrygowała mnie Dżusi, której wcale nie było tak dużo, ale jak się pojawiała to zabierała znaczną część naszej uwagi. Polubiłam jej charakter i odzywki, ponieważ zawsze były prawdziwe i na pewno trafione. Ponadto potrafiła walnąć też naprawdę fajnymi żartami, a to jest naprawdę ważnym elementem ałtorkowej* twórczości.

Poza Dżusi najmocniej zostaje nam przedstawiona Eleonora i jej postać zdaje się być bardziej dopracowana. Może i młodsza Sternówna zagarnia naszą uwagę, gdy tylko pojawia się na horyzoncie, ale Eleonora też ma trochę do opowiedzenia i często są to dość istotne fakty, których nie powinniśmy przeoczyć. Nie podobało mi się jednak to, że była tak uległa i nie potrafiła w żadnej kwestii postawić się ciotce, która ewidentnie nie zachowywała się w stosunku do nich fair. Zdecydowanie Klara nie zagarnęła mojego współczucia, nawet mimo sytuacji w jakiej się znalazła.

Całokształt: Powiem to od razu: Toń według mnie jest najgorszą, jak do tej pory książką Ałtorki*. Największymi zarzutami jest kwestia poprowadzenia akcji oraz rozwiązanie intrygi, która się zawiązała. Jeśli chodzi o to pierwsze — było zbyt chaotycznie. Akcja niesamowicie porozrzucana, na przykład jedno ważne wydarzenie zostało opisane jako retrospekcja po miesiącu odkąd się wydarzyło. Najpierw czytamy daną akcję, wsiąkamy w nią i chcemy dowiedzieć się, co się dalej wydarzy, a tu nagle się urywa i kolejny rozdział opisuje już bohaterów miesiąc później, a o wydarzeniach dowiadujemy się pośrednio z czyjejś relacji. Mnie zupełnie to wytrącało z rytmu i sprawiało, że po raz kolejny musiałam wsiąkać w daną opowieść. Zdecydowanie na „nie”, jeśli chodzi o ten sposób prowadzenia akcji, a także jeśli chodzi o tak szybkie i nieskładne rozwiązanie wszystkiego, co się tak pięknie wiązało przez całą opowieść. Naprawdę jestem zawiedziona, że to wszystko się tak potoczyło.

Jednak to, że książka jest najgorszą w dotychczasowym dorobku Ałtorki* wcale nie znaczy, że jest ona tragiczna. Ma nieco pozytywnych aspektów, a najważniejszym z nich jest sam pomysł — kwestia ludzi-psychopompów, którzy mogli pływać w czasie jest naprawdę intrygująca i samo to zostało naprawdę dobrze przedstawione. No i wcale nie twierdzę, że ta powieść jest o wiele bardziej poważna ani pomysł nie jest aż tak bardzo porąbany, jak niektórzy próbują nam powiedzieć.

Kasia radzi: Jeśli jesteście ulubieńcami ałtorkowej* twórczości, pewnie nie muszę Was namawiać do sięgnięcia i po ten tytuł, ale jeśli jeszcze nie mieliście okazji się poznać, radzę nie zaczynać od Toń. Jak to ktoś przede mną powiedział — Ałtorka* dużo bardziej sprawdza się w książkach, w których nie ma fabuły albo są jej szczątkowe ilości.

Mój osąd: Niepokonany smok — 6.5/10

* Ałtorka jest pisownią jedyną i słuszną, jeśli chodzi o Martę Kisiel. Dlatego proszę nie wytykać mi, że to błąd, bo wcale tak nie jest.

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.