„Niepewność Violet i Luke'a” — Jessica Sorensen


Uwaga! Recenzja może zawierać spoilery z „pierwszej” i „drugiej” (w całej serii trzeciej i czwartej, ale o Violet i Luke’u pierwszej i drugiej) części [Przeznaczenie Violet i Luke’a oraz Przyszłość Violet i Luke’a]! Czytasz na własną odpowiedzialność!

Seria: Przypadki #5

Wydawnictwo: Zysk i S-ka

Narracja: pierwszoosobowa — Violet, Luke

Główny bohater: Violet Hayes — 19 lat, Luke Price — 20 lat

Romans: Violet + Luke

Najlepsze zastosowanie: Odkąd prawda na temat morderstwa rodziców Violet wyszła na jaw i dziewczyna dowiedziała się, że osoba, którą uważała przez wiele lat za jedynego dobrego (a raczej znośnego) ojca zastępczego jest zamieszana w tę sprawę, życie zdaje się jeszcze trudniejsze. Luke stara się pomóc jej uporać z demonami przeszłości, jednak bez szczerej rozmowy, nie będzie to możliwe. Violet próbuje poukładać sobie w głowie całe życie i zrozumieć, jak mogła niczego nie dostrzec. Ale robi to zupełnie sama, nie chce dopuścić do siebie osoby, która dała jej najwięcej w całym jej dotychczasowym życiu. Oboje próbują poradzić sobie ze swoimi demonami — na początku osobno, jednak z czasem zaczynają rozumieć, że wsparcie drugiej osoby jest niezwykle ważne i może zdziałać wiele.

Bohaterowie: Sekrety, które do tej pory trzymali w ukryciu przed całym światem nareszcie wyszły na jaw. Zarówno Violet, jak i Luke zmienili się na przestrzeni trzech tomów — ona nadal stara się przezwyciężyć swoje adrenalinowe skoki, a on próbuje odstawić alkohol, który ćmił go przez wiele lat. Przez te uzależnienia miałam problem z polubieniem tych bohaterów, jednak nie powiem, abym teraz, kiedy wszystko idzie w dobrym kierunku, jakoś szczególnie się z nimi polubiła. Może już patrzę na nich nieco lepiej, ale nadal jest kilka kwestii, za którymi nie przepadam. Jednak zauważyć pragnę, że Luke stał się naprawdę świetnym bohaterem i jego zmiana jest mocno widoczna w porównaniu z pierwszym tomem ich przygód — zdecydowanie na plus.

Całokształt: Czekałam na zakończenie przygód Violet i Luke’a. Chciałam dowiedzieć się jak mocny koniec będzie w stanie zaserwować nam autorka. Niestety, nieco się zawiodłam. Nie oczekiwałam zbyt wiele, przede wszystkim ze względu na to, że książka, ponownie, nie jest zbyt wielkich rozmiarów, ale naprawdę miałam nadzieję, że autorka bardziej pogra sobie z naszymi uczuciami. Jednak cała kwestia została rozwiązana w zbyt prosty i nieemocjonujący sposób. Chciałam mocnego zakończenia, a przynajmniej jakiegoś istotnego zwrotu akcji, czegoś co może doprowadziłoby mnie do tego, że będę bała się o życie lub zdrowie któregoś z głównych bohaterów. Może to zbyt wiele, może naczytałam się zbyt wielu książek — nie wiem — ale z całą pewnością mogę powiedzieć Wam, że jest to właściwie książka bez akcji, a szkoda, bo dużo na tym traci.

Nie znaczy to, że zupełnie mi się nie podobała. Miała swoje minusy, jak pomysł na poradzenie sobie z własnymi demonami przez Violet, ale ma też nieco plusów — przede wszystkim to, że czyta się ją niezwykle szybko. Podobało mi się też zachowanie Luke’a i jego zrozumienie. Może momentami zdawał się zbyt mocno zapatrzony w Violet, ale na tym chyba polega miłość, co nie?

Kasia radzi: Sama nie jestem zadowolona z zakończenia, ale pewna jestem, że znajdą się osoby, którym się ono spodoba. Mimo wszystko było bardzo odpowiednie dla tej dwójki bohaterów, co nie znaczy, że nadal brakowało mi tego „czegoś”. Ale mam nadzieję, że Wam spodoba się o wiele bardziej, mnie niestety lekko rozczarowało.

Mój osąd: Niechlujny wampir — 6/10

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.