„Przesilenie” — Katarzyna Berenika Miszczuk


UWAGA! RECENZJA MOŻE ZAWIERAĆ SPOILERY Z POPRZEDNICH CZĘŚCI [SZEPTUCHA, NOC KUPAŁY, ŻERCA]! CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ!

Jeszcze niedawno Gosia Brzózka nie wierzyła w żadnego słowiańskiego boga. Była pewna, że nie istnieją także ubożęta, wypierze czy utopce. Wszelkie obrzędy były dla mniej wymysłem ludzkim, a jedyne, co było prawdziwe to kleszcze, które mogły wbić się w jej ciało, gdy będzie zbierała zioła do jakichś mikstur dla szeptuchy. Myślała też, że nigdy nie będzie szeptuchą, a jej przyszłość związana jest nierozłącznie ze szpitalem. Życie zweryfikowało wszystko — teraz Gosia nosi pod sercem dziecko pierwszego władcy Polski, próbuje ukryć się przed Swarożycem, aby nie mógł powiedzieć jej, kogo ma zabić w ramach zapłaty za przysługę. Świat wywrócił się do góry nogami, a to jeszcze nie koniec. Wydaje się, że jej matka coś ukrywa, ponieważ coraz bardziej pragnie, aby Gosia wyjechała z Bielan, mimo że to ona chciała, aby dziewczyna się tam wybrała. Dla zagubionej kobiety to trochę za dużo, dlatego nie ma co się dziwić, że boi się coraz bardziej, a panika sprawia, że kolorowo nie jest. Ale trzeba to jakoś przeżyć i zacząć kombinować, aby w razie czego przechytrzyć Swarożyca.

Po serię Kwiat Paproci sięgnęłam z dwóch powodów — mitologia słowiańska i Katarzyna Berenika Miszczuk. Dla mnie to wystarczy. Finalnie, książki okazały się czymś zupełnie innym niż zakładałam — nie sądziłam, że  aż tak duży nacisk będzie postawiony na romans i ogólnie wzdychania Gosi do Mieszka. Albo na hipochondrię. Albo w ogóle na panikę Gosi. Myślałam, że to wszystko zostanie zrobione zupełnie inaczej. Może nie jestem w stu procentach zadowolona, ale nie znaczy to, że jestem niezadowolona zupełnie. Bo mimo wszystko dobrze bawiłam się czytając o losach Gosi i Mieszka. Problemem jest jednak to, że zakończenie zupełnie mnie nie ruszyło.

Czytając Przesilenie miałam wrażenie, że robię to tylko po to, aby domknąć tę historię. Nic więcej. Nawet nie ciekawiło mnie za bardzo, co się wydarzy i czyją córką ostatecznie okaże się Gosia (tak, wreszcie dostajemy odpowiedź na to pytanie!). Nie obchodził mnie los Swarożyca i czy Gosia zrobi to, co jej rozkaże. Najgorsze jednak było to, że po przeczytaniu książki nie poczułam niczego. Ani smutku, że się skończyło, ani zaskoczenia w związku z tym, co się stało. Nic. Książka spłynęła po mnie jak po kaczce.

Jednocześnie jednak nie znaczy to, że było źle. Akcji jest dużo, jest w miarę dobrze opisana, a elementy mitologii słowiańskiej są naprawdę dobrym akcentem, który nadaje bardzo dużo kolorytu tej opowieści. Dzięki temu możemy nieco więcej dowiedzieć się na temat mitologii, która powinna być nam znana, biorąc pod uwagę fakt, że jest to element naszego dziedzictwa. Z powodu tego jednego elementu ta seria bardzo dużo zyskuje w moich oczach, bo są tutaj naprawdę ciekawe informacje, które nie są przesadzone. Wystarczające dla każdego laika.

Mam za sobą już całą serię Kwiatu Paproci i mimo że spodziewałam się czegoś zupełnie odmiennego, jestem raczej zadowolona z tego, co otrzymałam. Jest mitologia słowiańska, są ciekawi bohaterowie, jest dość fajna akcja, więc nie ma zbyt mocno do czego się przyczepić. Prawda, że mogło być nieco lepiej i niektóre elementy mogłyby zostać lepiej poprowadzone, ale summa summarum, nie jest tragicznie. Dlatego z czystym sumieniem mogę polecić ten cykl osobom, które szukają czegoś lekkiego z romansem, mitologicznymi istotami i bogami wpierniczającymi się wielokrotnie w życie jednej, biednej dziewczyny.

Seria Kwiat Paproci: Szeptucha | Noc Kupały | ŻercaPrzesilenie

Mój osąd: Niepokonany smok — 6.5/10

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.