„Rozstrzygnięcie Callie i Kaydena” — Jessica Sorensen

października 07, 2018
Callie pokonała swoje demony i nareszcie potrafi otwarcie mówić o swoich przeżyciach. Nie obwinia siebie o zdarzenia, które miały miejsce, kiedy miała 12 lat. Nareszcie może oddychać pełną piersią i cieszyć się tym, co daje jej życie. Swoje szczęście dzieli z Kaydenem, który wciąż zmaga się ze swoimi demonami. Głos ojca nie potrafi wyjść z jego głowy, co sprawia, że ciężko mu czerpać pełną radość z trenowania futbolu. Jednak zamiast zwierzyć się ze swoich obaw, woli dusić je w środku. Stara się żyć, jednak widmo ojca wciąż krąży nad jego głową. Z tego powodu nie umie skupić się w pełni na swoim życiu, a także na Callie. Dziewczyna, natomiast stara się zrobić wszystko, aby pomóc Kaydenowi. Wie, że nie jest mu łatwo i chciałaby, aby znalazł spokój. I ma nadzieję, że uda mu się tego dokonać.

Jeszcze trzy lata temu byłabym zachwycona tą książką — Callie i Kayden byli dla mnie naprawdę fajnymi bohaterami, a ich losy niezwykle mnie ciekawiły — jednak teraz mam zupełnie inne odczucia. Jessica Sorensen stała się dla mnie niezbyt interesującym autorem — jej książki oparte są na tym, że każda postać, która pojawia się w jakiejkolwiek serii, zawsze ma pewien rodzaj kłopotów, demonów, z którymi musi się zmierzyć, aby móc ruszyć dalej ze swoim życiem. To sprawia, że mamy wrażenie jakby wszyscy ludzie na świecie mieli trudną przeszłość. Że nie ma szczęśliwych osób, które miały dobre dzieciństwo. I to rozwiązanie zupełnie mi się nie podoba. To wciskanie nieco na siłę każdemu nieprzyjemnych przeżyć, które musi przetrawić. Wybaczcie, ale to zupełnie do mnie nie przemawia, ponieważ nie sądzę, aby w paczce przyjaciół każdemu przydarzyła się aż tak ogromna krzywda. Wierzę, że każdy ma swoje problemy — większe lub mniejsze, ale nie wszyscy aż tak oddziałujące na ich obecne życie.

Podczas czytania tej książki zrozumiałam również, że styl pisania Sorensen jest okropny. Prosty, powtarzalny, a zdania, które tworzy są tak łatwe, że to aż boli w oczy. Nie czuć w ogóle emocji, zwłaszcza w tych krótkich, wręcz telegraficznych zdaniach, gdzie przekazuje się tylko, co się dzieje. Kiedy czyta się tę książkę z tą świadomością, wszystko wydaje się jeszcze gorsze niż zakładaliśmy. Ciężko jest poczuć jakąkolwiek głębię, przez co uciekają nam bohaterowie, a także emocjonalne wydarzenia, które miały w nas poruszyć pewne struny.

Na pochwałę za to zasługuje postawa Callie — na przestrzeni trzech tomów zmieniła się najbardziej i jest to bardzo widoczne. Stała się bardziej odważna, pewna siebie, a przede wszystkim szczęśliwa. Może i nie jest genialnie skonstruowana, ale wystarczająco, aby poczuć, że dobrze jej się wiedzie i cieszy się z tego, w jakim kierunku jej życie zmierza. Z kolei Kayden czasami rozłaził się. Jego postać jest niezwykle chwiejna i czasami nie czułam, że jest realistyczna. Może te trzy lata temu tego nie widziałam, choć wówczas również taki był, a może teraz coś się popsuło?

Trzy lata temu powiedziałabym, że polecam tę serię z czystym sumieniem, natomiast teraz jest to dla mnie zdanie nie do napisania. Sorensen tworzy proste postaci pisane prostym językiem. A odczucia do tego tomu mam zbliżone, jak do Niepewności Violet i Luke’a. Brak jakiegoś mocniejszego punktu kulminacyjnego, emocji w ogóle nie da się odczuć, wszystko jest rozwiązane po linii najmniejszego oporu. Ponadto prostota oraz rozpisane zdarzenia jak od linijki zabijają tę historię. Z tego powodu nie mogę Wam polecić tej serii. Mogę Wam powiedzieć, że nie jest najgorsza i da się w niej znaleźć pozytywne elementy, jednak nie powiedziałabym, abym znalazła w niej to, czego oczekuje się po tego typu opowieściach. Zdecydowanie jest dużo więcej lepszych historii z podobnymi tematami, a ta blednie w ich porównaniu.

Seria: Przypadki Callie i Kaydena | Ocalenie Callie i Kaydena | Przeznaczenie Violet i Luke’a | Przyszłość Violet i Luke’a | Niepewność Violet i Luke’a | Rozstrzygnięcie Callie i Kaydena | Seth & Greyson | The Evermore of Callie and Kayden

Moja ocena: Niechlujny wampir — 6/10

Bonus: Dopiero po napisaniu recenzji dowiedziałam się, że oprócz historii Setha i Greysona jest jeszcze jedna część z tego uniwersum. Jestem zawiedziona, ponieważ ta seria powinna być zamknięta. Nie ma sensu tego ciągnąć, ponieważ już wszyscy są szczęśliwi etc., więc jaki jest cel ciągnięcia tego? Czy ktoś potrafi mi to wyjaśnić?

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.