„Diabelski młyn” — Aneta Jadowska
UWAGA! RECENZJA MOŻE ZAWIERAĆ SPOILERY Z POPRZEDNICH CZĘŚCI [DZIEWCZYNA Z DZIELNICY CUDÓW, AKUSZER BOGÓW]! CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ
Seria: Seria o Nikicie #3
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Narracja: pierwszoosobowa — Nikita, Robin
Główny bohater: Nikita, Robin
Z czym to się je?: Nikita przeszła długą drogę odkąd poznała Robina. Z jego częściowym wkładem zmieniła się zupełnie, zaczynając wierzyć i ufać coraz większej liczbie osób. Nowe emocje i informacje na temat jej dziedzictwa mocno ją przytłaczają, ale stara się jak może, aby pomóc swojemu partnerowi odnaleźć prawdę na temat jego tożsamości. Droga po Bezdrożach i Rubieżach nie będzie łatwa, ale to zadanie nie przerasta Nikity, która poznała już trochę zasady rządzące tamtymi terenami. Wie, że bez pomocy Cygańskiego Księcia (albo CK, jak ona go nazywa) nie poradzi sobie w drodze do Archiwum. Zrobi jednak wszystko, aby go przekonać do pomocy, nawet jeśli będzie się to wiązało z przyjazdem do Lunaparku i wykonaniem numeru, który pomoże w ruszeniu Diabelskiego młyna.
Bohaterowie: Po raz kolejny mamy okazję towarzyszyć Nikicie i Robinowi w ich przygodzie, a tym razem ich zespół nieco się powiększa. No i jak zwykle, autorka nie tworzy papierowych postaci, które drażnią nas swoją nierealnością, co to, to nie. W najgorszym wypadku mogą nas wkurzać swoją tajemniczością i milczeniem. To akurat się zdarza. Do tej pory nie czuję się dobrze z tym, że tak bardzo mocno została okrojona historia Percy'ego. Kwestia jest jednak taka, że to pewnie była jego wola, aby nic nie mówić, a nie samej autorki (choć pewnie ona też miała w tym wszystkim udział).
Warto wspomnieć, że Aneta Jadowska w Diabelskim młynie decyduje się na dodanie narracji z perspektywy Robina, co jest zdecydowanie dobrym pomysłem. Myślę, że trochę za długo czekał na swoją kolej i potrzebował odrobiny więcej atencji. Moim zdaniem jest to bardzo dobre posunięcie również ze względu na to, że Nikita nie zawsze może być w tym samym miejscu, co on, a tak dowiadujemy się o wiele więcej i Robin staje się o wiele bardziej wymiarowy.
Całokształt: Z racji tego, że znów ruszaliśmy na nieznane tereny, byłam bardzo ciekawa, w jaki sposób autorka wykreuje alternatywną i niebezpieczną stronę świata. I czy droga przez Bezdroża i Rubieże będzie tak niebezpieczna, jak to było zapowiadane. Kwestia tworzenia innej rzeczywistości wyszła autorce raczej dobrze, ale mam małe podejrzenie, które muszę sprawdzić zanim Wam o nim powiem, dlatego zmilczę w tym momencie. Smutne jest jednak to, że nie było aż tak przerażająco i niebezpiecznie jak zakładałam. Mimo wszystko liczyłam na nieco więcej krwi i flaków. Szkoda, że wyszło to nieco delikatniej niż myślałam, że będzie.
W Diabelskim młynie mieliśmy poznać tajemnicę przeszłości Robina, to miała być nasza oś fabularna i niestety, zeszło to zupełnie na drugi plan w perspektywie problemów, które obwieścił im Cygański Książę. Ponadto wydarzyło się coś zupełnie niespotykanego u Anety Jadowskiej, nie wyjaśniono pochodzenia niektórych bogów i istot, miejsc, które są bardzo istotne. Jestem w szoku i do tej pory nie jestem pewna, czy wiem, kim jest Robin. A przecież o to chodziło w tej części! Dlaczego zostało to tak nieudolnie przedstawione?
W skrócie: Tuż przed premierą autorka zaskoczyła wszystkich, mówiąc, że Diabelski młyn to ostatni tom trylogii. Aneta Jadowska wielokrotnie wspominała, że ten cykl będzie wielotomowy, miała już pomysły na jakieś dziewięć części — skąd takie skrócenie?! Na szczęście okazało się, że to po prostu zamknięcie pewnych wątków, a Nikita jeszcze do nas powróci. Właśnie dlatego mogę oceniać ten tom jako zakończenie pewnego etapu. Mówiąc szczerze, jakoś nie do końca udane. Przede wszystkim ze względu na zostawienie wielu wątków otwartych, ale jestem to w stanie wybaczyć, bo pewnie wytłumaczenie dostaniemy w kolejnych książkach. Dlatego jako pewną całość jestem w stanie polecić, bo nawet jeśli nie przekonamy się do końca, możemy porzucić czytanie po tym tomie. Nawet jeśli zostawia kilka rzeczy dość otwartych.
Mój osąd: Rozkładający się zombie — 7/10
Brak komentarzy: