Chcę przeczytać w 2019
Niezbyt często robię sobie plany na dany rok, jeśli chodzi o czytanie książek, ale ze względu na to, że mam na półkach już dużą liczbę nieprzeczytanych pozycji, zdecydowałam się na zrobienie przynajmniej prowizorycznego planu. Prowizoryczny, dlatego że chodzi tylko o wypisanie, co mam zamiar przeczytać, ale bez określenia daty. A z racji tego, że do końca roku zostało dziesięć miesięcy, stwierdziłam, że wybiorę 10 książek, teoretycznie po jednej na miesiąc. Chyba możemy zaczynać!
Zacznijmy od książek, które już nieco dłużej czekają na moją uwagę. Na początku mamy Małe życie, które posiadam w formie ebooka. Kupiłam je przy okazji jakiejś promocji, kosztowało wtedy 9,90 zł, dlatego nie mogłam się oprzeć. Ale od tamtej pory, czyli od października 2016, leży i czeka na moją uwagę. Już miałam swoje podejście do niej, więc mam nadzieję, że w końcu uda mi się ją przeczytać.
A teraz, drodzy Państwo, przedstawiam Wam książkę, która najdłużej czeka na przeczytanie, a są to Tancerze burzy Jaya Kristoffa. Kupiłam tę pozycję na swoich pierwszych krakowskich targach książki, czyli w październiku 2013! Nie jestem w stanie Wam powiedzieć, dlaczego jeszcze jej nie przeczytałam, ale mam nadzieję, że końcu to nadrobię.
Chciałabym wreszcie sięgnąć po coś od Richarda Flanagana. Mam jego dwie książki na półce: Ścieżki północy oraz Klaśnięcie jednej dłoni i przynajmniej jedną z nich chciałabym poznać, ponieważ naczytałam się bardzo wielu pozytywnych opinii na ich temat.
W swojej dotychczasowej karierze czytelniczej miałam do czynienia ze Stephenem Kingiem tylko raz, kiedy wzięłam się za czytanie Carrie. Jednak znam osobę, która uwielbia tego autora i wiem, że jego książki są dla niej ważne, dlatego na urodziny podarowała mi Misery, które do tej pory stoi nieruszone. Mam nadzieję, że uda mi się to przeczytać i będę miała lepsze wspomnienia niż po Carrie.
W swojej biblioteczce mam też kilka klasyków, po które chciałabym sięgnąć, dlatego będę szczęśliwa, jeśli którykolwiek uda mi się nadrobić. Wstępnie za cel postawiłam sobie Wichrowe wzgórza od Emily Brontë, ale jeśli najdzie mnie jednak ochota na Wielkiego Gatsby’ego czy Dumę i uprzedzenie, nie będę płakać. Ważne, żeby wreszcie zredukować troszkę tę półkę nieprzeczytanych.
W drugiej grupie są tytuły, które czekają maksymalnie półtora roku na moją uwagę. Właśnie taką książką są Ślady Jakuba Małeckiego. Tego autora miałam okazję poznać już w Dygocie oraz najnowszej pozycji, czyli Nikt nie idzie. Ślady i Rdzę kupiłam w Łodzi na targach chwilę po spotkaniu z autorem i od tamtej pory leżą na półce. Zbieram się do nich i zbieram, ale jakoś nadal mam problem, żeby zacząć. Może w tym roku wtreszcie się zmotywuję.
Kolejnym moim wyrzutem sumienia jest Pielgrzym, którego chciałam przeczytać ze względu na polecenia Słomki. Dostałam tę książkę na urodziny i jakoś jej gabaryty mnie przeraziły. Wiecie o tym, że jestem na studiach polonistycznych, gdzie czytamy po prostu ogromną liczbę lektur i właśnie dlatego sięgnięcie po grubą książkę jest dla mnie czymś bardzo trudnym. Nie mam już czasami siły na to. Ale wydaje mi się, że ostatni rok mnie trochę zahartował i będzie lepiej teraz z tym czytaniem.
Tę książkę chyba wszyscy uwielbiają i sama się sobie dziwię, że do tej pory leży na mojej półce. Jednak ze względu na to, że za chwilę będzie premiera Muzy koszmarów, czyli drugiego tomu, mam w planach na marzec przeczytać Marzyciela. Choć troszkę przerażają mnie te małe literki.
To była chyba najbardziej przeze mnie wyczekiwana premiera 2018 roku. Kirke zachwyciła mnie swoją tematyką oraz sposobem wydania. Niedługo po wydaniu jej w Polsce, posypała się lawina negatywnych opinii w związku z czym mój zapał do jej przeczytania zupełnie opadł. Ale chcę sama sprawdzić, o co tam chodzi i czy na pewno jest tak źle.
Tak, drugi raz pojawia się tutaj Jay Kristoff, ale o Nibynocy było tak dużo dobrych słów, że po prostu muszę ją jak najszybciej przeczytać. W ogóle, bardzo dużo osób uważa, że Kristoff jest naprawdę dobrym pisarzem i dlatego warto znać jego książki, więc mnie już bardziej namawiać nie trzeba. Teraz muszę znaleźć tylko chwilę czasu na zapoznanie się z nimi.
I to już wszystko. Przynajmniej, jeśli chodzi o moje robocze plany na rok 2019 (które pewnie jeszcze zmienią się kilka razy). Jeśli interesuje Was konkretnie któraś z tych książek, dajcie znać, napiszę wtedy swoje zdanie na jej temat. I koniecznie podzielcie się swoimi planami, jeśli takowe macie!
Brak komentarzy: