„Więcej niż słowa”, Brigit Kemmerer
Seria: Listy do utraconej #2
O czym?: Rev jest nastolatkiem, który wiecznie chodzi w bluzach z kapturem i długim rękawem. Spowodowane jest to jego przeszłością, która cały czas daje o sobie znać. Chłopak przez kolegów i koleżanki ze szkoły nazywany jest Mrocznym Żniwiarzem, tylko ze względu na swój ubiór i chęć unikania jakichkolwiek kontaktów z kimkolwiek. Ukrywa się przed wszystkimi, jedynie jego przyjaciel, Declan, może do niego dotrzeć. Pewnego dnia poznaje Emmę. Dziewczyna bardzo źle dogaduje się ze swoją matką, która uważa, że projektowanie gier to strata czasu i nie da się z tego wyżyć. Emma poszła w ślady ojca, dlatego zdanie matki mocno jej zawadza. Kocha swojego ojca i uważa go za jednego z najlepszych osób projektujących gry, właśnie dlatego boi się pokazać mu swoją pierwszą grę. Emma cały czas próbuje ją udoskonalać i chce, aby ojciec był z niej dumny, dlatego dopiero, gdy będzie całkowicie zadowolona zdecyduje się na pokazanie mu swojego dzieła. Rev spotyka się z Emmą w bardzo trudnym momencie jego życia. Jego ojciec, o którym starał się zapomnieć przez wiele lat, przysłał do niego list, który mocno namieszał w jego życiu. Chłopak opowiada jej o tym, mimo że się nie znają. Ale czasami pomoc nieznanej nam osoby pozwala na otworzenie się bardziej, dlatego Rev i Emma zaczynają dzielić się radami, które pomogą im przetrwać ciężkie chwile.
Dlaczego?: Jakiś czas temu (to będzie już prawie dwa lata!) czytałam książkę Listy do utraconej Brigit Kemmerer i zakochałam się w tym, jak dobrze opisała relację między dwójką bohaterów bez żadnych miłosnych elementów. Swoje cierpienie w związku z różnymi wydarzeniami leczyli przyjacielską relacją. Dlatego, kiedy pojawiła się informacja o premierze Więcej niż słowa, czyli drugiego tomu tej serii, nie mogłam się doczekać aż znajdzie się w moich rękach.
Bohaterowie: Przed pisaniem tej opinii odświeżyłam sobie swoje zdanie na temat Listów do utraconej i odkryłam, że wówczas również postać żeńska nie do końca przypadła mi do gustu. Może ani Juliet, ani Emma nie są złe, ale kwestia jest taka, że wypadają gorzej od chłopaków. Jeśli chodzi o bohaterkę Więcej niż słowa głównym problemem, jaki z nią mam jest to, jak traktowała swoją najlepszą przyjaciółkę. Tamta wspierała ją przy tworzeniu gry i mimo że nie jest fanką tego typu rzeczy, starała się jak mogła, aby jej pomóc, bo wiedziała, że jest to dla niej ważne. Emma natomiast nie potrafi się na coś takiego zdobyć względem niej. Cait mocno interesuje się makijażem i tworzy naprawdę piękne rzeczy na swojej twarzy, jednak dla Emmy to głupota. Nie rozumie tego i uważa za coś mało ważnego. Sama oczekuje od Cait wsparcia i pomocy, jednak nie umie okazać jej tego samego. Niezwykle mnie to irytowało.
Z kolei postać Reva podobała mi się mocno ze względu na jego realizm i podejście do niektórych spraw. Czytając tę historię byłam bardzo wstrząśnięta tym, co przeszedł ten chłopak w swoim życiu. To ile spotkało go zła ze strony swojego ojca jest przerażające. Ale znalazłam naprawdę bardzo ciekawy cytat w książce: Ludzie pytali, dlaczego wcześniej na niego nie doniosłem, a dla mnie to bardzo dziwne pytanie. Jak można donieść na kogoś za robienie czegoś, o czym zawsze się myślało, że jest właściwe? Chłopak wychowywany przez zbyt mocno wierzącego ojca, który na zewnątrz jest wzorem cnót, a w domu najgorszym potworem. Rev nie mógł wiedzieć, że to, co robi osoba mu najbliższa jest złe, zwłaszcza kiedy ludzie mówili mu, że ma wielkie szczęście mając takiego ojca. Nie potrafię sobie wyobrazić życia po wydarzeniach, które spotkały Reva ze strony osoby, która powinna go chronić.
Całokształt: Atutem Listów do utraconej był brak wątku miłosnego. Declan i Juliet ani razu się nie całują, mimo że czasami zdarzały się pełne napięcia sytuacje. Jeśli chodzi o Więcej niż słowa, to ten wątek już się pojawia. I uważam, że nie został w pełni dobrze wykreowany. Wszystko dzieje się troszkę zbyt szybko i bohaterowie nie do końca znają siebie nawzajem, a czasami jedno nawet nie próbuje zrozumieć drugiego. Chyba wolałabym, aby tutaj również wszystko rozegrało się na bardziej przyjacielskiej stopie.
Na szczęście nie oznacza to, że ksiażka jest dużo gorsza od Listów. Mamy tutaj kilka ważnych kwestii, które powinniśmy przemyśleć. I sytuacje są bardzo życiowe i pokazane tak, jakby mogło wydarzyć się to w prawdziwym życiu. Poza tym czasami Emma i Rev bardzo sobie pomagają, jeśli chodzi o sytuacje, w których się znajdują. Sądzę, że jest to naprawdę fajna młodzieżówka, którą warto poznać.
W skrócie: Jeśli szukacie młodzieżówki z dobrze wykreowanymi bohaterami, gdzie jedno z nich ma przerażającą przeszłość za sobą, Więcej niż słowa będzie dobrym wyborem. Polecam osobom, które chcą poczytać o bohaterach walczących z różnymi demonami, które pojawiają się w życiu.
Ocena: Potężny heros — 8/10
* trigger warning zostało wprowadzone przez Karolinę z Come Book i chodzi o ostrzeżenie przed różnymi tematami w książce. Niektórzy nie lubią czytać o czymś konkretnym (np. samobójstwo, utrata kogoś bliskiego, narkotyki), dlatego zdecydowałam coś takiego wprowadzić również u siebie.
Brak komentarzy: