5 powodów, aby przeczytać „Do gwiazd” Brandona Sandersona

Jakiś czas stwierdziłam, że pisanie takich typowych recenzji to raczej strzał w kolano, bo nie ma wielu osób, które chciałyby coś takiego czytać, dlatego coraz bardziej skłaniam się do po prostu wymyślania różnych innych opcji opowiadania Wam o fajnych lub mniej fajnych książkach. Myślę, że spróbuję też mini recenzji, aby w jednym wpisie było kilka (najlepiej podobnych pod pewnym względem) książek. Dziś natomiast przyszłam tutaj, aby przekonać Was do przeczytania serii Sandersona przeznaczonej bardziej dla młodzieży — choć tak naprawę każdy może czerpać radość z jej czytania. Ale dlaczego warto?

W skrócie o czym jest Do gwiazd
Spensa — główna bohaterka — mieszka na planecie Detritus, a właściwie to nawet nie na niej, bo pod. Ludzie muszą żyć pod ziemią, nie na powierzchni, ponieważ są ostrzeliwani przez Krelle. Dlatego szkolą własnych pilotów, aby móc się bronić przed tymi stworzeniami. Spensa chce być pilotem, tak jak jej ojciec — wolałaby jednak skończyć lepiej niż on, ponieważ niegdyś najlepszy w swojej profesji teraz jej ojciec nazywany jest tchórzem. Dziewczyna chce oczyścić jego imię i sama stać się najlepszym pilotem. Pytanie tylko czy będzie miała okazję się wykazać?

Sci-fi nie aż takie nachalne
Osobiście nie jestem ogromną fanką science fiction — zawsze mam problem ze zrozumieniem wszystkiego, co jest opisane w tego typu powieściach. Nieważne jak bardzo łopatologicznie jest to wytłumaczone, dla mnie wciąż jest to czarna magia. Natomiast tutaj nie mamy do czynienia z niewiadomo jak skomplikowanym systemem — bardziej rozbudowane to zostaje w drugim tomie — dzięki czemu dla osób niebędących fanami sci-fi albo dopiero zaczynających przygodę z tym gatunkiem, będzie to dobra lektura.

Poprowadzenie akcji
Okej, ja naprawdę uwielbiam pomysły Sandersona na poprowadzenie akcji. Czasami ma się wrażenie, że pójdzie to w jakimś przewidywalnym kierunku, jednak skręca on w takim, o jakim byśmy w życiu nie pomyśleli. No i książka nie jest nudna! Ja nie potrafiłam się od niej oderwać, kiedy już wciągnęłam się w wydarzenia, które miały miejsce. Jestem naprawdę pod wrażeniem, bo właściwie przeczytałam ją jednego dnia i wówczas był to dla mnie szok — dawno nie czytałam tak dobrej historii, z tak świetną akcją i dobrze ukazanymi bohaterami.

It’s not all about love
Nieodłącznym elementem powieści YA zdaje się wątek romantyczny. Jeśli chodzi o książki Sandersona nie jest to tak oczywiście. Mam nawet wrażenie, że trochę nie umie przedstawiać relacji romantycznych, ale w sumie może tylko wrażenie, dlatego że właściwie nie zwracam na to uwagi — dla mnie ważniejsze są wszystkie inne rzeczy, miłość u Sandersona dla mnie liczy się najmniej. Dlatego jeśli jesteście zmęczeni tym jak główne bohaterki wzdychają do przystojnych chłopaków z co drugiej strony tracąc z oczu to, co najważniejsze, to zdecydowanie powinniście spojrzeć na tę serię. Co prawda zalążek romansu pojawia się w drugim tomie, ale to na ułamek sekundy — może trochę zostanie mocniej opisany w kolejnych tomach, na razie jednak nie wiemy.

Dobrze sportretowani bohaterowie
W sumie to jest to coś charakterystycznego dla powieści Sandersona. W ogóle mam wrażenie, że to jest jeden z jego znaków rozpoznawczych. Postaci opisywane przez tego autora zawsze są pełnowymiarowe, intrygujące i wydają się naprawdę żywe. Moją ulubioną jest M-Bot. Nie jest on człowiekiem, ale dla mnie został on genialne sportretowany i jestem w szoku. Aż mi było szkoda, że w drugim tomie mamy go tak mało! Nie powiem Wam kim dokładnie jest M-Bot, ale naprawdę polecam sprawdzić — chyba każdy powinien go poznać.

Spensa
Tak, powodem, aby przeczytać tę książkę jest główna bohaterka, ponieważ to, jak dobrze jest przedstawiona, jak realną postacią się wydaje i jak bardzo różni się od innych głównych bohaterek YA należy zdecydowanie podkreślić. Poza tym jestem trochę w szoku, że czterdziestoletni facet jest w stanie tak dobrze wejść w skórę nastolatki! Trochę mi to kulało w przypadku Vin z Z mgły zrodzonego — wydawała się jakaś trochę wyidealizowana? nie do końca jestem pewna, co mi tam nie grało, ale zdecydowanie nie pasował mi jej wiek do jej sposobu myślenia — natomiast Spensa jest naprawdę świetna! Potyka się, popełnia błędy i wyciąga z nich lekcje. Oczywiście, że próbuje czasami zrobić coś, co jest ponad jej siły — chyba każda nastolatka próbuje udowodnić, że jest bardziej dorosła niż wszystkim się wydaje — ale nie robi tak durnych błędów jak często jest to w powieściach YA. Dla mnie bomba.

Jeśli słyszeliście to i owo o Sandersonie i wiecie, że istnieje coś takiego jak Cosmere, że napisał bardzo dużo książek i nie wiecie, czy możecie czytać Do gwiazd bez sięgania po coś innego, uspokajam — Do gwiazd jest odrębną serią. Wydaje mi się, że jest początkiem nowego uniwersum (niczego jednak nie gwarantuję). Ale z całą pewnością możecie sięgnąć nawet jeśli nic innego nie czytaliście od tego autora. Jeśli czytaliście to też możecie. Idealna na początek, idealna jeśli już coś czytaliście, więc nic tylko czytać, do czego naprawdę Was namawiam!

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.