Podsumowanie 2021 — książki i dramy

Tak, wiem, jesteśmy bliżej końca stycznia niż początku, ale mimo wszystko chciałam zabrać się za małe podsumowanie poprzedniego roku. Przedstawię Wam dzisiaj swoje ulubione książki i dramy, ale też najbardziej rozczarowujące książki i dramy, które nie przypadły mi do gustu. Dlaczego nie najgorsze książki? Bo w sumie te książki nie były aż tak złe. Po prostu nie spełniły moich oczekiwań — ostatnio coraz częściej w ten sposób je kategoryzuję.

 

Zacznijmy więc od tych złych, aby skończyć na najlepszych!

 

Najgorsze dramy 2021

ThonhonChonlatee to drama, która była emitowana na przełomie 2020/2021 roku, a że skończyła emisję w styczniu 2021, musiała trafić do tego podsumowania. Byłam bardzo zainteresowana tą dramą, bo występuje w niej aktor, który wcześniej grał drugoplanową rolę w 2gether. Skończyło się jednak źle. Początkowo nie było aż tak tragicznie, ale nie da się powiedzieć wiele pozytywnego po tym gównianym zakończeniu. Przykro mi, ale inaczej nie da się tego nazwać. I myślę, że zrobię post na temat tej dramy choćby pod tytułem: „Co jest nie tak z ThonhonChonlatee?”, bo ludzie koniecznie powinni to wiedzieć.

 

Dalej mamy dramę powiedzmy, że kryminalną — Manner of death. I coraz bardziej przekonuję się, że nie do końca jest to mój klimat — za dużo niedopowiedzeń, działań kompletnie nielogicznych i po prostu  zdecydowanie za wiele razy przewróciłam oczami na działania bohaterów, żeby polubić się z czymkolwiek, co dotyczy tej produkcji.

 

Zanim zabrałam się za HIStory 4: Close to you widziałam całą masę komentarzy, że nie warto tego oglądać. Pomyślałam sobie: „Ale chyba nie jest aż tak źle”. No nie jest. Jest gorzej. Chemia między bohaterami — żadna. Respektowanie granic — żadne. Toksyczna relacja — jak najbardziej. Dlatego duże NIE ode mnie.

 


 

Najbardziej rozczarowujące książki

Jedną z najbardziej rozczarowujących książek przeczytałam już w styczniu i była to Wybrana od Naomi Novik. Spodziewałam się bardziej nieprzewidywalnej historii, a przede wszystkim... dojrzalszej? Nie wiem, jak to określić. Jak dla mnie wpisała się ona zbyt mocno w klimat starego paranormal romance

 

Nie mam pojęcia, z jakiego powodu to sobie robię, ale znów sięgnęłam po książkę Leigh Bardugo i znów mi się nie spodobała. Po Królestwie kanciarzy, które nie zagrało ani trochę, myślałam, że nie przeczytam już Bardugo, ale jakimś  dziwnym sposobem otworzyłam Dziewiąty dom. Ta książka jest tak niedbale napisana — ma być przerażająca, ma wzbudzać niepokój, a jedyne, co czułam to dezorientację, bo nie wiedziałam nic o świecie przedstawionym. Bardzo trudno cokolwiek zrozumieć, kiedy nawet nie wiesz, jak działa świat.

 

Trzecim rozczarowaniem jest Pieśń o Achillesie, która rozkochała w sobie (prawie) cały bookstagram. Ja byłam zauroczona Kirke, dlatego bardzo ciekawiła mnie ta książka — byłam przekonana, że mi się spodoba. No cóż, pomyliłam się. Ta historia jest dość prosta i mamy dużo miejsca na ukazanie bohaterów, a autorka i tak zdecydowała się kompletnie pominąć osobę Achillesa. Miałam nadzieję, że dostaniemy bardziej ludzką jego postać i nie zostanie on zredukowany do kilku suchych faktów.

 

I na koniec — Niewidzialne życie Addie LaRue. W książkach Schwab zakochałam się po serii Mroczniejszy odcień magii. Coraz bardziej jednak wydaje mi się, że wcale nie lubię historii przez nią pisanych. Całkiem niedawno czytałam też dylogię Vicious i Vengeful. I to uświadomiło mi, że jednak rozstanę się z tą autorką. A co do Addie — nic specjalnego. Dziewczyna, która żyje setki lat ma osobowość, którą można zmieścić w kieliszku. Żadnej głębi, żadnych wniosków wyciągniętych z przeszłości, pusta osobowość jak wydmuszka. A szkoda, bo pomysł świetny.

 

 

Najlepsze dramy 2021

Jeśli chodzi o najlepsze dramy, które obejrzałam w 2021 to lista jest dość długa, jednak zdecydowałam się opowiedzieć tylko o kilku. W lutym planuję post pod tytułem Bl dramy roku 2021, które musisz nadrobić i wtedy powiem o tych najlepszych, które wyszły rok temu. Dziś tylko o nich wspomnę, a więcej na ich temat poczytacie później.

 

Więc najlepsze dramy 2021 to Lovely writer, Fish upon the sky, Light on me i We Best love. O We best love. No 1. For You mogliście już przeczytać w poście Polecane bl dramy vol 2, a także stworzyłam na Instagramie karuzelę na temat tej dramy.  Natomiast o pozostałych trzech opowiem w lutym, ale już możecie wpisać je na swoje listy „Do obejrzenia”.

 

Przejdźmy więc teraz do tych starszych — na początek Dark Blue Kiss. Dość ciekawe, że ją obejrzałam i że aż tak bardzo mi się spodobała. Ja jestem z tych osób, które najbardziej lubią etap poznawania się bohaterów czy kiedy wchodzą oni w relację romantyczną. Zawsze kiedy zaczynają być parą moje zainteresowanie nieco spada i dlatego nie jestem fanką drugich sezonów — zwłaszcza, że poprowadzenie pary jest czasami nudne. Ta drama natomiast opowiada o parze Pete i Kao, którzy znani są z serii The Kiss i Kiss me again. W Dark Blue Kiss są razem już od trzech lat, ale trzymają swój związek w sekrecie. No i głównie to sprawia, że ich związek zaczyna się nieco sypać. Polecam jednak dramę — mówiłam o niej w drugiej części posta o polecanych bl dramach.

 

Kolejnym moim ulubieńcem jest drama z Filipin — moja pierwsza drama z tego kraju — Gaya sa pelikula, znana też pod angielskim tytułem Like in the movies. Różni się ona od dram tajskich przede wszystkim tym, że świat nie jest cukierkowy. Nie każdy uważa, że dwóch chłopaków może być parą — w dramach tajskich świat często jest tak skonstruowany, że  para tej samej płci nie robi żadnego wrażenia, a wręcz ludzie im kibicują. Rzeczywistość w Like in the movies bardziej przypomina naszą obecną — gdzie nie wszyscy są okej z tym, że istnieją pary homoseksualne i między innymi to jest największą przeszkodą w relacji Vladimira i Karla.

 

I ostatnia drama, o której muszę wspomnieć to koreańska drama To my star — myślałam, że dużo czasu minie zanim, jakaś koreańska produkcja ją przebije, ale niestety stało się to dość szybko. W każdym razie o tej produkcji mówiłam już na Instagramie — możecie zobaczyć karuzelę dotyczącątej dramy. Polecam, bo mimo że produkcja krótka jest naprawdę warta sprawdzenia.

 


 

Najlepsze książki

 

A teraz czas na najlepsze książki przeczytane w ubiegłym roku. I muszę Wam powiedzieć, że 2021 zaczęłam naprawdę dobrze — pierwszą książką skończoną przeze mnie była Droga królów i otrzymała ona pierwszą ocenę 10/10 od bardzo dawna. A wierzcie mi, odkąd zaczęłam być bardzo zapobiegawcza w dawaniu dziesiątek potrzebuję naprawdę dobrego powodu, żeby ją przyznać. Jeśli kiedykolwiek zastanawialiście się czy warto brać się za tę serię — WARTO. Naprawdę.

 

W lutym wzięłam się natomiast za jeden z największych wyrzutów sumienia, czyli Małe życie. Znane, lubiane, zachwalane. Ciężko powiedzieć, że polubiłam się z tą książką — historia tam opisana nie pozwala na używanie prostych słów. Zdecydowanie jednak warto się nią zainteresować. Ma w sobie coś takiego, co czytelnika przyciąga i jednocześnie odpycha.

 

Trzecią książką ważną wspomnienia są Żałobne opaski — znów Sanderson, ale w porównaniu do zeszłego roku to i tak mało tu tego autora. Szczerze powiem, że druga trylogia Ostatniego imperium nie skradła mojego serca tak mocno jak pierwsza. Stop prawa był nieco rozczarowujący, Cienie tożsamości tym bardziej, ale Żałobne opaski to nadrobiły. Jedyne, co to jestem nieco zawiedziona, że to nie jest ostatnia część z serii i nadal musimy czekać na czwartą część. A przy tym ile projektów Sanderson ma otwartych oczekiwanie może być długie.

 

Rok 2021 natomiast zamknęłam dwoma anglojęzycznymi książkami, które bardzo mi się podobały (okej, pomiędzy jeszcze były Wrota obelisków). Pierwszą z nich była Autoboyography, opowiadająca historię biseksualnego Tannera, który zakochuje się w Sebastianie. Głównym problemem jest to, że Sebastian jest mormonem — a mormoni wszelkie czyny homoseksualne uważają za grzech. Książka godna polecenia, jeśli szukacie fajnego romansu YA.

 

I ostatnią książką przeczytaną w 2021, która też bardzo mi się podobała, jest The charm offensive. Trafiłam na nią przypadkiem na Instagramie i stwierdziłam, że będzie warta sprawdzenia. Nie wiedziałam o niej zbyt wiele, ale zbierała pozytywne opinie, dlatego zdecydowałam się sprawdzić. Zwłaszcza, że widziałam informacje, że pojawia się tam postać ze spektrum aseksualności. Przeczytałam ją bardzo szybko i gorąco polecam! Chciałabym jednak zaznaczyć, że porusza ona wiele tematów, które mogą triggerować — jest tam duży nacisk postawiony na zdrowie psychiczne i depresję, wykluczenie, mamy homofobię, jeden z głównych bohaterów ma OCD i też kilkukrotnie łapią go ataki paniki.

 


 

I to by było na tyle. Ale dla statystyk powiem, że obejrzałam 33 dramy w całości, ale też kilka porzuciłam nie skończywszy lub obejrzałam tylko te odcinki, które mnie interesowały. Jednak przekładając te liczby, udało mi się zobaczyć 307 odcinków, co przekłada się na 11438 minut oglądania. Czyli ponad 190 godzin. Czy to dużo, czy to mało? Nie wiem, na pewno więcej niż rok temu.


A jeśli chodzi o książki to rok 2021 zamknęłam z liczbą 53 przeczytanych — mniej niż przez ostatnie kilka lat, ale przewidziałam to. Dlatego też moje wyzwanie czytelnicze obejmowało 52 książki. Jestem zadowolona, ponieważ sięgałam po książki, które chciałam, a przede wszystkim dałam sobie pozwolenie na to, aby przerwać dany tytuł, kiedy nie chciałam już go czytać.

 

Myślę, więc że rok 2021 możemy już zamknąć — ciekawi mnie tylko, jakie są Wasze ulubione i najmniej ulubione książki! Koniecznie dajcie znać w komentarzach.

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.